Niedługo po sukcesie utworu „Train Wreck” James Arthur powraca z nowym singlem – „Medicine”.
Praca nad płytą James’a rozpoczęła się w styczniu 2020 roku, kiedy artysta był w trasie koncertowej po Europie, a jego demony zaczęły znowu dawać o sobie znać: Na scenie w Madrycie, miałem straszny atak paniki. Oczywiście zmagałem się z zaburzeniami lękowymi przez lata, ale nigdy nie spotkałem się z czymś tak silnym. Z czymś co by sprawiło, że musiałem zejść ze sceny i czułem, że jeśli tego nie zrobię to umrę. Następnego dnia miałem objawy grypy i musiałem jechać do szpitala. Okazało się, że miałem zakażenie pęcherzyka żółciowego, który musieli mi usunąć.
Arthur spędził tydzień w szpitalu w Szwajcarii i z tego powodu musiał odwołać trasę. Kiedy wrócił do domu trafił do szpitala Nightingale w Londynie i tam powoli dochodził do siebie. W marcu James był gotów, żeby wrócić na scenę: I to była chyba najlepsza trasa jaką odbyłem. Ale wtedy rozpoczęła się pandemia. Wtedy artysta, aż do wiosny poświęcił się pracy w studio: I nagle muzyka zaczęła brzmieć znowu wspaniale. Od pierwszego dnia tego procesu, udawało mi się wydobyć dokładnie takie brzmienie jakie chciałem. Nawet w początkowej fazie to brzmiało jak materiał na album.
James Arthur sprzedał ponad 30 milionów płyt na świecie. W ubiegłym roku otrzymał wyróżnienie za ponad miliard streamów jego utworu „Say You Won’t Let Go” na Spotify – jedynie 99 utworów osiągnęło taki wynik w historii. James wydał trzy albumy, które okazały się wielkimi sukcesami – „James Arthur”, „Back From The Edge” i „YOU”. Ostatnio James uruchomił kampanię „Safe Inside”, zachęcającą fanów do pozostania w domu podczas pandemii, wydając nowe utwory i teledysku i przekazując wszystkie zyski na fundusze NHS Charities Together i SANE. Ostatnio James zdominował listy przebojów swoją kolaboracją z Sigalą „Lasting Lover”, a także kawałkiem „Train Wreck”, który zyskał drugą młodość.