Kilka dni temu zespół Łąki Łan poinformował, że Paprodziad nie jest już jego członkiem. Grupa przy okazji dodała, że nie identyfikuje się z jego komentarzami, które publikuje on w internecie.
Paprodziad odniósł się do całej sprawy :
Rozstanie. RozŁąka. Często próbuje znaleźć winnego. „Ktoś zły!”… „Ktoś gorszy!”… Nie. My sobie równi. Tak samo źli… Tak samo dobrzy… Tak samo uwikŁani. Jeśli rozstanie przyszło, znaczy to tyle, że przyjść musiało. Było do pewnego stopnia nieuniknione. Czy to złe? Nie. To jest jakie jest. Po prostu takimi się potrzebowaliśmy. W tym czasie i w tych okolicznościach przyrody. W rytmie pól i arów byliśmy uwikłani trudem, razem. Może obrzucaliśmy się pretensjami: mówiąc do siebie zdania, które pamiętaliśmy z kłótni między rodzicami, lub te, które buntujące się w nas wewnętrzne dziecko, chciałoby wykrzyczeć z całych sił do mamy albo taty… Rozstania są skutkiem uwikłań. Korzeniliśmy się jak umieliśmy. Każdy z nas był splątany tu trudem w szczególny sposób. Teraz stawiamy czoła bólowi, który pozostał, chociaż chciało się dobrze, wszyscy chcieliśmy. Przejście przez ból, prowadzi do uwolnienia, do mocy, energii i endorfiny i do znalezienia wdzięczności – za wszystko to, co udało się nam, RAZEM… Za wszystkie głupawki, sukcesy i radości. Za każdy wspólny wyjazd, za każde słowo, nutę, scenę, płytę, after… Tu każdy z nas, wniósł wszystko co miał. Z otwartym sercem i gotowością na zaufanie. Nie wyszło? Nie prawda. Wyszło tyle ile miało. Wyszło tyle ile mogło. I było w tym wielkie piękno. Przyjmuję całość relacji – z jej początkiem i końcem. Przyjmuję swoją przeszłość, tak by dalej, móc wyjść do nowego. Każde rozstanie zawiera w sobie ból przejścia ale pod bólem, jest szansa. Szansa na omówienie ze swoim sercem prawdziwych pragnień i chęci. Do czego idę. Na co dziś mam melodię. Na co znajduje gotowość… Z całego serca życzę zespołowi dalszych sukcesów. W mym sercu zawsze będzie PAŁAŁ ŁAN. Pozostaję otwarty na wspólny tan!