T.Love z długo wyczekiwanym albumem „Hau hau” – Recenzja Płyty

Po 6 latach przerwy zespół T. LOVE wraca z nową energią!  Z albumem, który dosłownie i w przenośni daje głos. Muniek i T.Love postawili na 10 elektryzująco-nastrojowych społecznie politycznych zaangażowanych utworów. Utworów, które raczej nie głaszczą po głowie. Raczej im bliżej do głośnych opinii i obserwacji oraz przemawiania wewnętrznej cząstki głosu muzyków. Zwrócenia uwagi na człowieka, który jak nigdy potrzebuje zrozumienia i wsparcia.

Łączący  trzy pokolenia zespół obchodzi w tym roku 40-lecie istnienia. Wraz z nadejściem nowej płyty, panowie z T.LOVE ruszają w 17 koncertową trasę po Polsce. Kolejnym udekorowaniem działalności będzie biografia zespołu poszerzona o zaktualizowane ostatnie 10 lat.

Pierwszy singiel „Ja Ciebie kocham” można powiedzieć, że to dziecko pandemii. Muniek Staszczyk tak je wspomina – „Wiosną 2020 jeździłem samochodem po opustoszałych, pandemicznych ulicach Warszawy, po czym wróciłem do domu i w kilka minut napisałam ten tekst do muzyki Janka, którą dostałem kilka dni wcześniej. Uwielbiam ten numer, to jest 100% T.Love w T.Love. Słychać w nim echa kapel, które nas inspirowały na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych”.  Oprócz wspaniałej produkcji Jana Benedeka, utwór doczekał się teledysku skłaniającego do głębokich refleksji. Na głównym planie możemy zobaczyć aktora Pawła Wilczaka, który z niesamowitym przejęciem i wczuciem patrzy jadąc samochodem ulicami Warszawy na obrazki życia ludzi, którzy przeżywają wzloty i upadki codzienności. Podsyceniem wszystkiego jest fakt wojny i nieobojętnych na cierpienie braterskich Polaków. Widać też tam w jaki sposób komunikujemy się ze sobą i jak to wpływa na losy świata.

Następne „XYZ” śpiewane jest przez wokalistę wersami zaczynającymi się ”mój film to kolejno: neony kolorowe, warszawska podła słota czy zawroty głowy”. W moim odczuciu to przeżycia i kolejne sezony życia, w których Muniek jest uczestnikiem. I czasem te wszystkie odczucia mogą się złożyć na metaforyczny film, który ma różne zróżnicowane sceny.

Kolejny „Tomek” to niesamowite bluesowe, szklankowe brzmienie gitar. I melodia, która niesie każdy utwór. Wers „życie to jazda czy też tego chcesz” widać, że uzewnętrznia myśli wokalisty zespołu, który w dojrzałym już wieku dzieli się swoimi spostrzeżeniami.

Energetyczna „Pochodnia” to mój faworyt z płyty. To znakomity duet z Kasią Sienkiewicz z zespołu Kwiat Jabłoni. Jeden z wersów piosenki to ”widziałem na żywo Dylana i Stonesów kilkanaście razy w swoim życiu to wiem” zdecydowanie wpada w ucho.

O piosence tak wypowiada się Muniek Staszczyk –„Bez wątpienia jest to piosenka miłosna, ale z kanonu T.LOVE. Oparta na impresjach z mojego życia, moich podróży, mojego punktu widzenia. Od początku czuliśmy z Jankiem, że powinna tu zaśpiewać jakaś fajna dziewczyna, więc zaprosiliśmy do współpracy Kasię Sienkiewicz z zespołu Kwiat Jabłoni, bo wcześniej wpadła mi w ręce ich płyta i bardzo mi się spodobało to, co i jak grają. Tylko wtedy jeszcze nie wiedziałem, że oni są aż tak popularni! Bonusem okazał się fakt, że Kasia i Jacek są dziećmi Kuby Sienkiewicza, którego bardzo lubię. Kasia nie tylko dziewczyńsko-kobieco, czyli najlepiej zaśpiewała swoje partie w tym damsko-męskim dialogu, ale też bardzo zmysłowo zatańczyła w klipie. Myślę, że ta fuzja spodoba się wszystkim. Całość kojarzy mi się mentalnie (nie muzycznie) z jedną ze starszych kompozycji The Cure, „Friday I’m In Love”, ale od razu zaznaczę, że moim zdaniem dobrze napisane piosenki o relacji damsko-męskiej nigdy się nie starzeją.”

„Tutto bene” z gościnnym udziałem rapera Sokoła oraz „Deszcz” to utwory gdzie słychać duży wpływ muzyki lat 80/90 tych . To brzmienia które pokazuję, że T.Love może swobodnie eksperymentować bez utraty stylu zespołu.

Tytułowe „Hau hau” to mocne rockowe uderzenie. Dobrze wyeksponowany bas, efekty gitarowe niczym zespół Marillon. Lekki Drop i charakterystyczna perkusja dobrze współgrają z głosem front mana. Treść utworu jest zarówno o ministrze, środowisku LGBT, czy o mówieniu tzw. Kumplom von.

Następne „Trzy Czwarte” to chwytliwy numer okraszony brzmieniem saksofonu. Dodaje on gitarowym brzmieniom pozytywnego zaśpiewu i świeżego tchnienia w utwór.  Wokalista śpiewa, że trzy czwarte: życia, sławy, wiedzy odpowiednio wykorzystał i to już za nim. Natomiast nie chce on spalać mostów, tylko robić dynamicznie co do niego należy.

Mam wrażenie, że „Ponura Żniwiarka” jest utworem nieco zapychaczem. Nie ma tam chwytliwego motywu albo w moim poczuciu po prostu wykorzystane tam brzmienie, jest w zasadzie w konwencji utworu, ale czegoś mu brakuje. Jakby charakteru. Nie mniej zachęcam do posłuchania i wyrobienia  sobie swojego zdania.

Ostatni utwór „Ziemia Obiecana” uważam to takie podsumowania Muńka Staszczyka jego przeszłości i czego jeszcze mógłby dokonać. Śpiewa tam o wyznawanych wartościach, o prawdzie. Jest w tym zawarte przesłanie „mam wiadomość dziś dla świata, dla mej siostry i dla brata” I może dokładnie nie wiadomo jakie, ale muzyka jest po to, żeby można było  umieć interpretować ją dla każdego w inny sposób.

Album, uważam jest oryginalny a jego brzmienie podrasowane zgodnie z biegiem czasów.  I nawet nie chodzi o trendy, ale o elektroniczne, zmodulowane motywy, które dekorują muzykę T.LOVE w sposób nie banalny, gdzie słuchacz może w każdej piosence znaleźć coś dla siebie. W skali 1 do 10 oceniam album na mocne 7. Muzyka ta jest dosyć lekka, radiowa. Jak na powrót po tylu latach formacji uważam bardzo kreatywna. Na pewno wszyscy jej członkowie wspięli się na wyżyny pomysłów, które mogli uwiecznić na ich trzynastym albumie w dorobku. Zapętlajmy!

Hau! Hau! - T.Love | Muzyka Sklep EMPIK.COM

Recenzja:  Piotr Siedlecki

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!