Steve Morse opuścił szeregi Deep Purple

Grupa Deep Purple w specjalnym komunikacie poinformowała o zmianie w składzie. Po 28 latach oficjalnie zrezygnował gitarzysta Steve Morse, który pod koniec marca ogłosił, że ze względu na opiekę nad chorą na raka żoną robi sobie kilkumiesięczną przerwę od koncertów.

W mediach społecznościowych Deep Purple pojawiło się oświadczenie, w którym przeczytać możemy między innymi:

Deep Purple zapowiada, że Steve Morse wycofa się z zespołu, będąc jego gitarzystą od ponad ćwierć wieku.
Osobiste okoliczności Steve’a sprawiły, że nie mógł zaangażować się w harmonogram zespołu na cały 2022 rok i później. Kilka miesięcy temu Steve otwarcie podzielił się z fanami zespołu smutnym faktem, że jego żona, Janine, walczy z rakiem, a jego własnymi słowami: „Po prostu muszę tam z nią być. “
Od czasu dołączenia do zespołu w 1994 roku Steve napisał i nagrał z zespołem osiem albumów studyjnych:
Purpendicular
Abandon
Bananas
Rapture of the Deep
Now What?!
Infinite
Whoosh!
Turning to Crime
Ponadto Steve nagrał także wiele płyt na żywo z Deep Purple na przestrzeni lat.
Steve’a będzie nam bardzo brakowało zespołów, załogi, kierownictwa, wytwórni płytowej i wszystkich tych, którzy mieli przyjemność pracować z nim przez te wszystkie lata.
Steve zawsze był ogromnie wdzięczny za wsparcie i miłość fanów Deep Purple na całym świecie.
Prawdziwy mistrz…
Słowami Steve’a Morse’a:
Zeszłej jesieni nagle opuściłem sesję pisania Fioletowego w Niemczech, ponieważ moja żona miała prawdziwy kryzys medyczny. Prawie rok później uczymy się akceptować agresywnego raka 4 stadium i chemioterapię do końca jej życia. Oboje tęsknimy za występami, ale ja po prostu nie mogłam się zobowiązać do długich lub dalekich wycieczek, ponieważ w domu wszystko może się szybko zmienić. Zeszłej jesieni zasugerowałem ustawienie zastępczego gitarzystę, mając nadzieję, że zobaczymy cudowne lekarstwo na raka, o którym wszyscy sły Z biegiem czasu widziałem, jak sprawy zmierzają, po 28 latach bycia w zespole.
Grałem już swój ostatni występ z Purple na Florydzie na Rock Legends Cruise. Dziękuję słuchaczom, którzy tak mocno wspierali muzykę na żywo i zamienili każdy występ z próby generalnej w piorunujące, ekscytujące doświadczenie. Będę tęsknić za wszystkimi członkami zespołu i załogi, ale bycie pomocnikiem i adwokatem Janine sprawiło wielką różnicę w wielu kluczowych punktach.
Janine przyzwyczai się do swoich ograniczeń, wiele rzeczy jest w stanie zrobić sama, więc postaramy się zagrać z przyjaciółmi krótsze trasy koncertowe, aby, miejmy nadzieję, wydostać nas oboje z domu!
Wiem, że Simon ma już koncert, ale teraz przekazuję klucze do skarbca, który ukrywa sekret, jak nagrano intro Ritchiego “Smoke on the Water”. Chyba trzeba dobrze potrząsnąć kluczem, bo nigdy go nie otworzyłem.
Słowami Iana Gillana:
W takich okolicznościach zazwyczaj trudno jest znaleźć właściwe słowa, ale nie w przypadku Steve’a Morse’a; wiem, co chcę powiedzieć.
Pochodził z innego tła niż my w Deep Purple, a jednak jego muzyczny geniusz był w jakiś sposób kompatybilny i odegrał dużą rolę w nowym kierunku przyjętym przez grupę, gdy dołączył do nas i nagrał z nami swój pierwszy album w 1996 a potem dalej, od ponad ćwierć wieku, ciesząc się najdłuższym obowiązkiem każdego gitarzysty DP i przyczyniając się do najdłuższego niezmiennego składu, który rozpoczął się, gdy Don Airey zastąpił Jona Lorda – który przeszedł na emeryturę w 2002 roku
Po raz pierwszy dowiedziałem się o Steve’ie przez Dixie Dregs, szczególnie utwór „Take it off the Top”, który był motywem przewodnim rockowego show BBC Tommy’ego Vance’a i zrobił na mnie wrażenie. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że pewnego dnia będę miał szczęście stanąć na scenie ze Stevem i cieszyć się jego zdolnościami z bliska i niebezpiecznymi.
Poznałam go jako bardzo życzliwego człowieka, pełnego pomysłów i cierpliwości do ich rozwoju. Powiedziałby: „Nigdy nie wiesz, dopóki tego nie spróbujesz”. Na pewno mieliśmy niezłą zabawę dyskutując o tym podejściu, ale przede wszystkim w dobrym humorze i zawsze dawał z siebie tyle, ile mógł.
Steve ma spuściznę z Deep Purple, której nigdy nie można zapomnieć, a ten uśmiech będzie nam brakowało. Źle byłoby komentować jego okoliczności osobiste, wystarczy powiedzieć, że jest teraz w złym miejscu, ale radzi sobie z tym odważnie i najlepiej jak potrafi; wszyscy podziwiamy jego oddanie; przez całe życie był silnym człowiekiem rodziny.
Wszystko to przyszło w okropnym czasie dla wszystkich, łącznie z innymi muzykami w Deep Purple. Po dwóch latach z drogi przez wszędzie kwarantanny musieliśmy wrócić do tego co robimy czyli występować na żywo na całym świecie i robić muzykę tak jak zawsze od 1968 roku. Wraz z wiekiem zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy znacznie bliżej końca, a to wyzwala pilność, która nie zostanie oswojona. Z perspektywy Steve’a mogę sobie tylko wyobrazić, że nie ma możliwego „miłego” sposobu kontynuowania z nowym człowiekiem, ale to albo koniec dnia, ponieważ brak rozpędu stopniowo stawał się czymś bardziej znaczącym; wydawało się to nieuleczalne.
Najlepszy sposób, w jaki mogę to opisać, to używając własnych słów Steve’a; kiedy kilka tygodni temu wysłałam mu list miłosny, odpowiedział, że dziwnie jest być w domu, gdy my tam byliśmy, ale „rzeczywistość interweniuje”… i tak się stało.
Miłość, szacunek i pozytywne wibracje mogę tylko wydobyć na wspomnienia z dobrych chwil razem.
Słowami Iana Paice’a:
Od momentu, gdy Steve dołączył do nas w Purple, było oczywiste, że może otworzyć nam nowe możliwości muzyczne. Jak większość wspaniałych kreatywnych muzyków, ma zdolność wymyślania muzycznych pomysłów, o których nikt inny nie pomyślał.
Myślę, że najłatwiej to powiedzieć, że on zawsze „myśli nieszablonowo”. Niewielu z nas to potrafi!
Dowiedzieliśmy się, że jest także niesamowicie miłym człowiekiem, który znosi brak wiedzy o amerykańskich drużynach sportowych i gwiazdach oraz nasze ciągłe rozmowy o futbolu w Wielkiej Brytanii (piłka nożna dla naszych amerykańskich przyjaciół! ), z wielką cierpliwością. Ale jest tu jedna ważna prawda, a to „rodzina na pierwszym miejscu”.
Steve trzyma się tej prawdy w sytuacji zdrowotnej swojej żony Janine. Będzie nam go brakowało.
Słowami Rogera Glovera:
Na początku lat 80-tych, podczas trasy koncertowej z Rainbow po Niemczech, usłyszałem „Go for Baroque” Dixie Dregs w radio samochodowym. Urzekło mnie i od razu kupiłem Unsung Heroes. Potem kupiłem pierwszy solowy album Steve’a. Co za gitarzysta. Nigdy nie mogłam sobie wymarzyć, że dwanaście lat później będziemy razem w zespole.
Deep Purple znalazł się w kluczowym punkcie w połowie lat 90-tych i musiał się odświeżyć. Steve był zainspirowanym wyborem i przyniósł nam swój talent i nieograniczoną wyobraźnię – czego dowodem jest mój ulubiony album „Purpendicle”, umożliwiając zespołowi rozpoczęcie niesamowitej podróży przez następne dwadzieścia osiem lat… nie ma żadnego wyczynu. Jest nauczycielem, zainspirował nas, szczególnie mnie, swoją energią, zachętą i mądrością, a jego wkład i dziedzictwo w tym zespole nie da się wyrazić. Będzie nam go brakowało, ale nasza przyjaźń pozostanie.
Niestety, życie interweniowało i czekają nas różne wyzwania. Janine go teraz potrzebuje, a moje najlepsze życzenia i myśli kieruję do nich.
Słowami Dona Airey’a:
Dzięki Steve za bycie dla mnie tak błyszczącym światłem zarówno muzycznie jak i osobiście przez ostatnie kilka (20!! ) lat. Jedyne, co mogę zrobić, to życzyć Tobie i Janine wszystkiego najlepszego na przyszłość, w nowym kursie, jaki poprowadziło Was życie. Wiem, że potrzeba by znacznie więcej, żeby zgasić Twój talent i muzykę, więc miejmy nadzieję, że zobaczymy się po drodze. Zdrowie DA
Nie będzie dalszego komentarza zespołu. Uprzejmie prosimy o poszanowanie prywatności Steve’a i Janine oraz o tym, abyście pamiętali o nich w tym czasie.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!