Shinedown to amerykański zespół rockowy z Jacksonville na Florydzie, utworzony w 2001 roku przez Brenta Smitha, Brada Stewarta, Jasina Todda i Barry’ego Kercha. Znani głównie z utworów „45” i „Save Me” czy „Second Chance”. Na całym świecie sprzedali ponad 10 milionów płyt. Ich utwór „Her name is Alice” znalazł się na ścieżce dźwiękowej do filmu „Alicja w Krainie Czarów”.
„Planet Zero” to siódmy studyjny album supergwiazd z za oceanu. Trzeba przyznać, że to nie jest zwykła kolejna płyta zespołu, który odniósł już sukces. Bynajmniej. Shinedown kontynuują kreatywną ewolucję jako całość, „Planet Zero” to kolejna znakomita propozycja zespołu, ale z poszerzonymi horyzontami. „Planet Zero” to raca ostrzegawcza. To jak dotąd najbardziej zdecydowany głos Shinedown. od zjawiska „Cancel culture”, przez uzależnienie od Twittera, po dzielącą społeczeństwa politykę, Shinedown wymierzają ciosy siłom podważającym nasze wspólne człowieczeństwo.
„To ambitna rozprawa na temat kwestii społecznych z ostatnich 22 miesięcy, w tym o trudach życia w czasach pandemii, pułapkach mediów społecznościowych, problemach ze zdrowiem psychicznym, podziałach politycznych, partyzantce w mediach i tzw. „cancel culture” – napisał Magazyn Billboard.
Planet Zero to dwadzieścia porywających, z reguły mocnych utworów. Mocne uderzenie zespołu reguluje kilka ballad, choćby piękne „Dysfuncional You” czy skrzypcowe, nieco Beatlesowe „What You Wanted”.
Singiel „Daylight” to potężna, pop-rockowa piosenka-hymn zagrana na pianinie, stworzona, by przypomnieć nam, że naprawdę tkwimy w tym dziwnym świecie razem. To zwrócenie uwagi przyglądając się głębokim podziałom i punktując wady nowoczesnego społeczeństwa, jednocześnie wskazując drogę poprzez empatię i otwartą rozmowę.
„Chodzi tu o kondycję ludzką. Musimy żyć i musimy żyć ze sobą nawzajem. I to powinno być coś, co powinno być powodem do radości, a nie czymś, co się po prostu tolerujemy” – wyjaśnia wokalista Brent Smith. Właśnie to reprezentuje „Daylight”. To nasze człowieczeństwo. To zrozumienie, że wszyscy jesteśmy na tej planecie razem i musimy znaleźć sposób, aby dbać o siebie nawzajem. W wielu przypadkach wystarczy zapytać: „Czy wszystko w porządku?”, ponieważ takie pytanie może uratować komuś życie. Nie możemy stracić empatii i odwagi wobec siebie ani chęci, by podnieść kogoś, gdy widzimy, że jest na kolanach. Kiedyś bowiem przyjdzie taki moment, że to my będziemy potrzebowali, by nas ktoś podniósł.
W utworach takich, jak „No Sleep Tonight” czy „The Saints of Violence and Innuendo” Shinedown bierze pod lupę aktualne problemy, od zjawiska „cancel culture”, przez toksyczne media społecznościowe, po potrzebę szczerości w dialogu publicznym oraz zdrowej dyskusji, którą powinniśmy prowadzić. „Planet Zero” niesie ze sobą przesłanie nadziei, wytrwałości, triumfu i przypomnienia, że wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem, co słychać w takich utworach, jak „A Symptom of Being Human” Singiel przypomina nam, że nigdy nie jesteśmy sami i odzwierciedla znaczenie empatii oraz relacji w naszym życiu, które pomagają nam przejść do następnego dnia.
Moim Faworytem z albumu jest na pewno „Clueless And Dramatic”. Stylistycznie brzmi trochę jak Foo Fighters, trochę jak Queens of the Stone Age, ale utwór przemyca też swoje specyficzne brzmienie. „ Sur is fun” to taki pozytywny cukierkowo popowy, radiowy kawałek. Ta lekkość w nim sprawia, że zespołu Shinedown mogą słuchać fani Soft Rocka jak i Grungowcy czy Hard Rockowcy.
Jako fan lżejszych brzmień na pewno przypadła mi do gustu akustyczna gitara i kompozycja w utworze „Hope”. Hope jako utwór „który nie jest tylko czteroliterowym słowem”
Zespół czasem brzmi jak Green Day, ale w szerszym kontekście na pewno słychać ich styl.
Album „Planet Zero” jest przeplatany kilkoma trzydziestosekundowymi utworami wstawkami z elektronicznymi brzmieniami można by rzec nawet wpadającej w kocioł muzyki popularnej. Miejscami gitary brzmią jak z pod ręki Josha Hommego z Queen of the Stone Age. Natomiast z całym swoim dorobkiem ponad 6,5 miliardami streamów, platynowymi i złotymi certyfikatami za wszystkie płyty, które rozeszły się w ponad 10 milionach egzemplarzy, Shinedown ugruntował pozycję jednego z najbardziej zaangażowanych i postępowych zespołów na rockowej scenie. Zachęcam do zapętlania bo płyta to ciekawe dzieło!
Recenzja: Piotr Siedlecki