Wywiad z Leskim – przed koncertem w Browarach Warszawskich

Przeprowadza Piotr Siedlecki

 

Na początku, przedstawię Cię: Leski. Gitarzysta, wokalista, songwriter, kompozytor ostatnio producent swojej ostatniej płyty „Supersam”.

PS – Jak się czujesz w tych czasach po pandemicznych gdzie w zasadzie startujecie już z koncertami, był koncert w Ełku teraz tu w Browarach Warszawskich. Czy w tym letnim czasie planujecie jakąś trasę, czy na jakichś festiwalach letnich będziecie, jak to wygląda?

Leski –  Cieszę, że możemy grać i spotykać się z ludźmi. Ostatnio koncertów było jak na lekarstwo. Jest to związane również z faktem, że nieco przemeblowałem swoje życie i ponownie wróciłem na etat. Odpowiadając jednak na Twoje pytanie. Jeśli chodzi o koncerty wakacyjne: raczej będą pojedyncze rzeczy. Planujemy trasę jesienią. Szczegółami będę się dzielić na Facebooku i Instagramie. Ostatnie dwa lata pokazały, że wszystko się może zdarzyć. Nie mogę się doczekać, bo choć działalność studyjna bardzo mnie kręci, to spotkania z ludźmi i wymiana energii jest czymś nieocenionym.

PS – Jak się czujesz z odbiorem „Osy”? Bo na YouTube ponad 80 tysięcy odsłuchań, inne streamingi też działają. Jaki masz stosunek do tej piosenki? Wiem, że ona zapowiada Twoją EP, która ma być  świeża, może bardziej energetyczna, w innym stylu Leskiego?

Leski – Bardzo mi miło, że „Osa” została tak dobrze przyjęta. Wypuściłem ją z myślą o platformach streamingowych, które dziś tak intensywnie transformują rynek muzyczny. Cieszę się, że numer pojawił się na wielu playlistach. Żyjemy w czasach gdzie nośniki fizyczne powoli trafiają do archiwum. Streaming dynamiczniej popularyzuje muzykę wszelakiej maści stąd decyzja, żeby dzielić się pojedynczymi piosenkami. Nie czekać na koncept album, ale również dzielić się utworami, które do Ciebie przychodzą znienacka. Świat zmienia się w szybkim tempie. Warto czasem na to reagować.

PS – I też w odpowiednim czasie prawda?

Leski – Dokładnie. Szybciej reagować na chwile. Na to co się dzieje wokół.  Tak jak w Hip Hopie.

PS – Niektórzy mówią, że Twój styl muzyczny to jest Dream pop,  Indie Folk, czy myślisz, że po „Osie” ten styl się zmieni, że ten gatunek się gdzieś się przesunie?

Leski-  Uważam, że najważniejszym kryterium, które decyduje o oryginalności i wyjątkowości muzyki, jest wrażliwość. Dźwięków jest dwanaście więc łatwo obliczyć ile jest możliwych kombinacji. Niektórzy mówią, że wszystko już się w muzyce wydarzyło. Jest w tym oczywiście sporo prawdy, ale to właśnie wrażliwość i osobiste podejście do dźwięku i słowa sprawia, że każdy ma możliwość pokazania czegoś nowego. Mam nadzieję, że choć „Osa” jest numerem lekkim, słuchacz wciąż jest w stanie mnie zidentyfikować.

PS – Czy jak myślałeś sobie kiedyś o słuchaczu w kwestii wieku to kierujesz swoje utwory bardziej do takiego 25, 35 latka czy kogoś pod 50tkę?

Leski – Zawsze zależało mi na ludziach, którzy zwracają uwagę na tekst. Nie miało znaczenia ile mają lat. Ważne żeby zwracali uwagę na przekaz. Nie chodzi przecież tylko o to żeby sobie pograć. Fajnie jest móc coś powiedzieć, a jeszcze fajniej być zrozumianym. Pojawiłem się w muzyce dzięki słowu w 94 roku, kiedy założyliśmy z kumplem rapowy skład. Zacząłem wtedy pisać teksty, bo chciałem coś powiedzieć.  Jarałem się melorecytacją i rymowaniem.

PS- Można gdzieś tego posłuchać?

Leski – Nie został żaden ślad.  Istotną rzeczą w tym wszystkim był fakt, że to właśnie słowa zaprowadziły mnie do dźwięków. Robiłem podkłady na Commodore 64, a potem na Amidze 500. Był taki program Pro Tracker i to właśnie na nim popełniłem pierwsze próby tworzenia własnej muzyki. Potem pojawiła się gitara. Dylan i folkowe rzeczy. Dziś uważam, że wbrew pozorom świat Dylana i hip-hopu nie leżą, aż tak daleko od siebie jakby się mogło wydawać. W końcu w obu przypadkach magia polega na obserwacji świata i opisie rzeczywistości.

PS – Bo kiedyś widziałem, Ty śpiewałeś piosenki z samym akustykiem?!

Leski – Tak! Jeździłem po festiwalach. Chciałem się sprawdzić. Były to konkursy muzyki autorskiej. Już wtedy miałem plan, że kiedyś zrobię swój solowy projekt dlatego zbierałem kasę. Każdą nagrodę odkładałem do koperty i czekałem na debiut. W pewnym momencie wiedziałem już, w którą stronę chcę zmierzać.

PS –  ale już miałeś koncept plan na siebie, piosenki leżały w szufladzie?

Leski – Miałem. Piosenki. Koncept. Wiedziałem, że tekstu ma być mało, i że ma być prosty. Nie chciałem być bardem piszącym protest songi. Bliżej mi było do piosenek z powietrzem, które koncentrują się na emocjach.  Podoba mi się w jaki sposób muzyka hip-hop opowiada prostymi słowami o zwykłym życiu.  Stąd „Supersam” i teksty, które powstały bezpośrednio przed mikrofonem na tzw. freestylu. Poddałem je później obróbce ale najważniejszy element został nie zmienny – nie obliczone na efekt słowa, prosto ze strumienia świadomości.

PS –  i to tak Ad hoc!?

Leski – Tak. Można rejestrować prymę po szwedzku-angielsku, ale fajniej oddać się improwizacji!

PS – ciekawa historia! Ostatnie pytanie jakie są Twoje inspiracje muzyczne? Czego słuchasz? Czy to jest polska muzyka czy muzyka zagraniczna?

Leski – Dziś inspiruję się elektroniką. Najczęściej w moich głośnikach znajdziesz właśnie elektroniczne dźwięki, np. Boy Harsher, HVOB czy Agar Agar.

A teraz myślę już o koncercie (śmiech).

PS – Powodzenia, dziękuję Ci bardzo, do zobaczenia!

 

One thought on “Wywiad z Leskim – przed koncertem w Browarach Warszawskich

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!