Relacja z Next Fest

NEXT FEST Music Showcase & Conference 2023. Ponad 110 koncertów, wydarzenia branżowe i wiele więcej!!!

Fenomenalni debiutanci i debiutantki, kilkadziesiąt występów koncertowych, kilkanaście klubów i sceny plenerowe pośród zabytkowych przestrzeni Poznania. Konferencja dla branży muzycznej, spotkania, panele dyskusyjne – tak w skrócie wyglądał NEXT FEST Music Showcase & Conference 2023.

 

Premierowa edycja NEXT FEST Music Showcase & Conference ma formułę serii kilkudziesięciu koncertów z popularną i alternatywną muzyką oraz konferencji dla środowiska muzycznego. W programie festiwalu znajdą się występy debiutujących zespołów i topowych artystów i artystek, spotkania, dyskusje dla profesjonalistów i entuzjastów z polskiej i międzynarodowej branży muzycznej. Wydarzenia odbywały się się m.in. w CK Zamek, Estradzie Poznańskiej, klubach Tama, Blue Note, Dragon, Dubliner, W Starym Kinie, Lokum, Schron i wielu innych miejscach w centrum Poznania.

W broszurze programowej organizatorów można przeczytać, że NEXT FEST jest naturalnym spadkobiercą dorobku Spring Breaka, jednego z najważniejszych festiwali showcase’owych i konferencji, które odbywały się w Polsce. To na Spring Breaku debiutowali Ci, których dziś słychać w ulubionym radiu. To na Spring Breaku nabierały rozpędu kariery gwiazd wypełniających dziś największe hale w Polsce. NEXT FEST czerpie nie tylko z dorobku swojego protoplasty. NEXT FEST kontynuuje jego dzieło.

Odwiedzając Panele dyskusyjne w CK Zamek, oprócz interesujących spotkań z dziennikarzami muzycznymi, radiowymi, managerami, muzykami, osobami mediów. Urzekła mnie architektura Zamku. Przestrzenie, w których odbywała się konferencja posłużyły nie tylko jako platforma do poznawania się, dzielenia wiedzą, ale także możliwości odpoczynku np. z tonikiem espresso dzieląc się doświadczeniami muzycznymi z uczestnikami konferencji.

Atutem konferencji, którą żyło całe miasto Poznań było to, że między panelami dyskusyjnymi a koncertami za okazaniem festiwalowej opaski otrzymałem nawet do 20% zniżki w  zaprzyjaźnionych lokalach – restauracjach, barach. Podczas jedzenia można było wybrać sobie, które koncerty danego dnia chcemy zobaczyć i usłyszeć. Wybór był nie mały. W jednej godzinie grało kilku różnych artystów. Moje wybory koncertów podczas całego festiwalu były następujące:  Piotr Zioła, Nita, Ania Leon, Senny, Huskie, Sorry Boys, Maks Łapiński, Kamil Hussein, Igor Herbut, Merry Spolsky.

Pierwszy z nich, Piotr Zioła z genialnym zespołem, dali zjawiskowy popis umiejętności. Oprócz niesamowicie autentycznego  frontmana, wokalisty Piotra Zioły, duże wrażenie na mnie zrobiła gra i ubiór Poli Atmańskiej obsługującej klawisze i syntezatory oraz styl gry Jana Biedziaka grającego na gitarze elektrycznej. Pierwszy raz od dawna słyszałem tak fenomenalne nagłośnienie wokalisty rockowego. Wszystko było jak należy, dlatego ukłony dla realizatorów dźwięku Sali Wielkiej CK Zamek oraz dla Piotra Zioły, którego emisja dźwięku była znakomita. Wokalista tamtego wieczoru przez około godzinę zaśpiewał i wyskakał sporo piosenek z jego najnowszego albumu „Wariat”, który ukazał się po dosyć długiej przerwie pięciu lat. Było też kilka utworów z początku kariery artysty. Między innymi został zagrany utwór „Bilet” oraz utwór „Safari”, dzięki, któremu Piotr Zioła wypłynął w przestrzeni radiowej i streamingowej.

Następny artysta, który zrobił na mnie wrażenie to był „Senny” W moim odczuciu bardzo skromny gitarzysta, autor tekstów. Teksty były bardzo życiowe, osadzone w rzeczywistości, w której funkcjonujemy. Gatunkowo zahaczał brzmieniem nieco o Happysad, Matę, ale także alternatywę, klimat rapowy oraz chill pop. Była tzw. piosenka zakochaniowa, ale także utwory o życiu pokolenia Z w świecie mediów społecznościowych. Senny zagrał półgodzinnego seta w klubie Tama, przy którym podczas piosenek rzucał cukierki w stronę publiczności. „Wiecie wokalistka Ellie Dixon tak robi, to ja też Was w to wciągnę” mówił muzyk.

Koncertem w debiucie, na który bardzo czekałem była „Nita” czyli Anita Dudczak. Ciekawa osobowość zauważona niedawno przez wytwórnię Kayax. Nita swoją działalność związaną z muzyką zaczęła robiąc rolki na Instagrama gdzie pokazywała jak śpiewa m.in. Shakira, Lady Gaga czy Rosalia. Podczas koncertu było nostalgicznie, nieco funkowo, w jakimś stopniu w stylu muzyki dance. Nuty południowo amerykańskie zdecydowanie przenikały w głosie Nity. Koncert odbył się w świetnym klubie Muchos, gdzie publiczność odbijała się w lustrach sufitu obok a nagłośnienie było idealne jak na taką przestrzeń. Nita zaśpiewała m.in. utwory „Wars” czy „Póki co”. Jej energia i zaangażowanie było bardzo widoczne.

Kolejna Mery Spolsky to  niekwestionowana, królowa imprezy. Pierwszy raz widziałem ją na żywo i muszę powiedzieć, że  na plenerowej scenie placu wolności była świetną konferansjerką, gitarzystką, dziewczyną za klawiszem i przede wszystkim wokalistką –  wyszło jej to wprost fantastycznie. Co tu dużo mówić, pod sceną zgromadził się tłum. Mery zagrała utwór „Bigotka”, „Cekinowa Bomba” czy „Miło było Pana poznać”. Widać było że publiczność bawi się świetnie. A Mery nową płytą pewnie zawojuje stacje radiowe i kolejne koncerty przed nią.

Na koniec ostatniego dnia festiwalu. Zagrał zespół Huskie. Ciekawy projekt wokalistki Oli Myszor, córki Przemysława Myszora, szerzej znanego jako gitarzysta i klawiszowiec zespołu Myslovitz. W klubie Dubliner zagrał on na basie, natomiast indie-rockowe partie grał frontman z zespołu K-essence. Zespół Huskie urzekł mnie głosem Oli Myszor, która z prawdziwą pieczołowitością przemycała łagodne dźwięki przy pomocy pięknej gitary akustycznej. Ola twierdzi, że jej piosenki pochodzą z jej doświadczeń, emocji. Najczęściej podobno przychodzą wtedy kiedy nie może spać. Kibicuję je i czekam na jej debiutancką płytę nad, którą trwają już prace.

 

Next Fest przebiegł błyskawicznie. To pierwszy mój taki show case, gdzie naprawdę widziałem, że całe miasto żyje muzyką. Ulice Poznania mimo remontów były urokliwe, a dojście do klubów z koncertami zazwyczaj pokonywałem w promieniu dwóch ulic. Ilość artystów i spotkań, które miały tam miejsce bardzo mnie zbudowała. Tak samo jak atmosfera, która była świetna. Nie tylko dzięki organizacji wydarzenia, ale otwartym, pasjonującym się muzyką ludziom. Trzeba polecać ten show case. Mam nadzieję, że widzę się z Tobą czytelniku za rok?!

Na zdjęciu Dziennikarz Artur Rawicz oraz Piotr Siedlecki

 

Relacja I Foto: Piotr Siedlecki

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!