Jeśli myślicie, że szybko osiągnięta rozpoznawalność Vended to zasługa ojców dwóch członków zespołu, których kojarzycie ze Slipknota, grubo się mylicie. Załoga frontowana przez Griffina Taylora – z każdym rokiem wyrastającego na coraz większą sceniczną bestię – ma bowiem własny styl i nie próbuje odcinać kuponów od cudzych sukcesów. Ci młodzi i dobrze prosperujący Amerykanie już od początku dobrze odrabiają lekcje z różnych wcieleń nowoczesnego metalu, a wyciągnięte wnioski przekuwają we własny, wciąż fermentujący styl. Co jest jednak najważniejsze to szał i gniew, jakimi wypełniają tę muzykę. Bo nawet jeśli melodia nie pełni tu roli zapychacza, gdyż jest jej dużo, to na pierwszym planie rządzi gęsto skondensowany jad. Ta zdrowa agresja i chęć spuszczenia lańska słuchaczowi idealnie spaja się z muzyczną podstawą Vended, a więc szybkim i nastawionym na ciężar metalcorem. A że ten pierwiastek formacja równie sprawnie uzupełnia rozbujanym groovem oraz przebojowością alt-metalu, to tym lepiej.
|