Ród Smoka zawita na platformę Max już 17 czerwca! Ale nim zostaniemy świadkami najnowszych losów rodu Targaryenów (premierowy odcinek będzie można obejrzeć w sieciach kin Helios!), przypomnijmy sobie jak wyglądał pierwszy sezon prequela Gry o tron.
HBO stworzyło coś ciekawego… Smoki, intrygi, wieczne, rodzinne spory, czyli idealne średniowiecze z domieszką magii!
Co jest ogromną zaletą tej produkcji jest strona wizualna, od scenografii oraz lokalizacji zaczynając na kostiumach i rekwizytach kończąc. Zabawa kolorami, fakturami, a także żywiołami nadają życie temu serialowi i wciągają do świata Siedmiu Królestw.

Co jeszcze przyciąga? Dwóch braci, którzy prezentują stereotypowe rodzeństwo, które nie może się dogadać, ale w głębi serca szczerze się kocha. Viserys oraz Daemon, grani przez Paddy’ego Considinea i Matta Smitha, to idealne połączenie! Obaj dumni i rozważni, ale w tym wszystkim nie są tacy sami. Inteligencja Viserysa znajduje się w jego erudycji i rozwadze, natomiast Daemon to mroczny umysł, który wie jak pokierować sytuację, tak aby osiągnąć swój cel, a wszystkiemu pomaga fakt, że w oczach ludzi ma opinię bezwzględnego psychopaty, więc każdy boi się do niego zbliżyć. Trochę szkoda, że w połowie sezonu twórcy trochę przycinają mu pazurki, ale na szczęście w finale zaczynają odrastać.
Rhaenyra Targaryen była zagrana bardzo lekko, ale jednocześnie pewnie przez Milly Alcock – młoda dziedziczka Żelaznego Tronu, była bardzo przekonująca, a jej relacja z wujkiem Daemonem była złożona, ale i interesująca. Wszystko psuje się, gdy stery przejmuje Emma D’Arcy, ponieważ jej kreacja tej postaci zdaje się błądzić we mgle przez pierwsze odcinki. Ostatnie dwa na szczęście pokazują przebłysk, więc miejmy nadzieję, że drugi sezon nada Rhaenyrze tę samą dumę i waleczność, którą miała jako nastolatka.

Cały serial jest bezsprzecznie popisem aktorskim, bo nie można powiedzieć, że ktoś całkowicie zniszczył swoją postać. Oglądając ma się wrażenie, że każdy aktor czuł się bardzo dobrze w ciele swojego bohatera. Rhys Ifans, Steve Toussaint, Eve Best, Sonoya Mizuno, Fabien Frankel, Graham McTavish… a to tylko mała część obsady. Każdy z nich wypada niesamowicie, a co za tym przemawia? Emocje, które wywołują w widzu!
Jeśli podczas seansu drugiej połowy sezonu nie poczujesz ukłucia w sercu na widok biednego króla Viserysa próbującego ratować swoją podzieloną rodzinę albo szczerze nie znienawidzisz jego nowej żony oraz wszystkich dzieci, które z nią ma – to będę szczerze zaskoczona! Przedostatni odcinek skupiający się głównie na tej części rodziny wprowadza widza w zgrzytanie zębami, ponieważ tak dużej ilości nienawiści, zła czy znieczulicy ciężko szukać w innych serialach.
Drugi sezon zapowiada się ciekawie, zwłaszcza po finale, który zostawił publiczność ze szczękami na podłodze i łzami w oczach. Ród Smoka to serial zasługujący na bardzo wysoką notę, chociaż nie obyło się bez wad. Dużo lepiej wypadłby, gdyby oszczędzono tak dużego skoku czasowego i druga połowa sezonu skupiła się na takich wątkach jak: małżeństwo Rhaenyery i Laenora Velaryona, któremu daleko było od ideału czy przemiana Cristona Cola, a dopiero drugi sezon pokazał kolejne pokolenie Targaryenów. Za szybko chciano przejść do etapu dziedziczenia tronu przez co produkcja dużo traci. Jednak nawet pomimo tego niedosytu i niedopowiedzenia niektórych kwestii to wciąż jest dobry tytuł, który warto obejrzeć.
Autor: Joanna Tulo

