Turbo to dla mnie Grzegorz Kupczyk. Słuchając takich klasycznych płyt, jak „Dorosłe Dzieci” ,czy „Kawaleria Szatana” nie wyobrażam sobie tam kogoś innego. Niestety, stało się. W roku 2007, Grzegorz, po raz kolejny odszedł z Turbo ,m in współtworząc CETI ,a ja przekonałem się, na koncercie w Bydgoszczy,że to zupełnie inny zespół obecnie. Gdy dostałem do recenzji, jego solową płytę zatytułowaną po prostu:”Grzegorz Kupczyk”,zacząłem się zastanawiać. W jaką stronę muzyk pójdzie? Dostaniemy coś bardziej Turbo,CETI,czy może coś zupełnie nowego? Odpowiedź przyszła szybko,ale nie uprzedzajmy faktów.
Okładka prezentuje się niestety rozczarowująco. O ile okładki np. Turbo są już ikoniczne,tak ta nie wyróżnia się niczym szczególnym. Połowa twarzy muzyka,obok logo i napis gotycką czcionką :” Grzegorz Kupczyk”. Porównując z taką Kawalerią Szatana”,ta jest kilka klas niżej.
Zaczyna się utworem: „Edi”. Nie dziwię się,że wybrano ten utwór na otwierający LP. Jest taki, jaki powinienen być : dynamiczny i przebojowy. Rzekł bym,że w stylu niektórych kompozycji z albumu: „Dorosłe Dzieci”. Charakterystyczny głos i sposób śpiewania, byłego lidera Turbo, od razu powoduje,że przypomina nam się klasyka Polskiego Heavy metalu. Do niej nawiązuje również utwór :”Emigrant”. Energiczne,połamane riffy, które od razu wpadają w ucho ,głos Kupczyka komponuje się ciekawie z brzmieniem gitar i jest niesamowicie zawiadiacki. Tekst też mi się podoba, gdyż opisuje idealnie naszą szarą rzeczywistość:”Rano wstań,zapnij pas,Twoje życie, to ich rajd”. Wypisz,wymaluj utwór idealny, zamiast porannej kawy.
Tak jak wcześniej wspomniałem,zastanawiałem się czy na płycie będzie różnorodność, którą tak bardzo lubię. Odpowiedź przyszła wraz z utworem:” Mówiąc o miłości”. W zasadzie, opowiadanie o tym utworze mógłbym zamknąć słowami : „Piękna Ballada” i na tym skończyć. Postaram się ją jednak trochę opisać. Ciepłe brzmienie gitary akustycznej,wprowadza intymny , romantyczny nastrój. Grzegorz śpiewa tutaj bardzo ciepło i urokliwie,a klimat potęgują damskie chórki i użycie harmonijki ustnej. Dawno nie słyszałem, tak pięknego , miłosnego tekstu:”Nie mówimy bo braknie słów,wszystko miłe i wszystko tak piękne”. Dawno nie miałem takiego odczucia,że chciałem,by utwór trwał wiecznie. Zdecydownie,mój faworyt.
Płyta kończy się utworem:”Zaklinacz Deszczu”. Moim zdaniem,słychać tu wyraźne inspiracje twórczością:Iron Maiden , czy Judas Priest. Szbykie, melodyjne solówki na gitarze, wokal jest niesamowicie drapieżny i miejscami jego melodyka, kojarzy mi się z Bruce’m Dickinsonem, zresztą tekstowo też jest bardzo podobnie :”To już czas by obudzić demony”. Warto zwrócić uwagę na niesamowite szybkie i melodyjne partie gitar.
Kiedy przesłuchałem cały album, pomyślałem sobie,że jego największa wada, to nie okładka ,ale właśnie to, czego najbardziej się bałem: Mała różnorodność. Poza cudownym :”Mówiąc o Miłości”,wszystko to po prostu Heavy metal,który może zlewać nam się w jeden utwór. Za drugim, bądź trzecim podejsciem rozróżniamy poszczególne utwory, jednak na początku wszystko się zlewa i czasem zaczyna to męczyć. Przydało by się tej płycie większe urozmaicenie.
Grzegorz nagrał płytę bezpieczną i moim zdaniem dedykowaną fanom CETI i Turbo. To wciąż przebojowy, Polski Heavy metal , z piękną balladką. Dysponuje on nadal mocnym i charakterystycznym głosem, co budzi podziw. Obawiam się jednak,że ludzie,którzy będą chcieli poznać artystę od tej płyty, odbiją się od niej. Takim osobom polecam bardziej, sięgnąć po dowolną płytę Turbo i zaznajomić się z tym genialnym wokalem ,od początków kariery.
Płyta zdecydownie dla wiernych fanów.
4/6
Dominik Szwarc