W przeddzień finału drugiego sezonu Rodu Smoka zapraszamy do przeczytania recenzji pierwszego tomu książki Ogień i Krew autorstwa George’a R.R. Martina, która stanowi literacki pierwowzór tego popularnego serialu.
Pierwszy tom Ognia i Krwi otrzymałam w przepięknym wydaniu w twardej okładce od wydawnictwa Zysk i S-ka, wzbogaconym o ilustracje Douga Wheatleya. Te wspaniałe obrazy nie tylko wspierają wyobraźnię czytelnika, ale również doskonale oddają klimat opowieści, czyniąc ją jeszcze bardziej immersyjną. Dla czytelników lubujących się w papierowych wydaniach mogę zapewnić, że ta wersja idealnie układa się w dłoniach podczas czytania.
Najważniejszym aspektem tej książki jest jej unikalna forma. Nie jest to typowa powieść, ale kronika, która zdaje się, że została skrupulatnie spisana i badana przez prawdziwego człowieka. Autor prezentuje wydarzenia z różnych perspektyw, co sprawia, że nie zawsze dostajemy jedną, jednoznaczną wersję danego zdarzenia. W zależności od źródła, możemy mieć do czynienia z kilkoma wersjami tej samej historii. To zabieg, który dodaje głębi i autentyczności narracji, sprawiając, że czytelnik nigdy nie może być w 100% pewny, która wersja jest prawdziwa, a także pokazuje historię Westeros w sposób w jaki my uczymy się historii naszego świata.
Książka zaczyna się od podboju Aegona Zdobywcy i przechodzi przez kolejne pokolenia Targaryenów. Czyta się ją z niezwykłą ciekawością, niczym fascynujący podręcznik do historii, z którego chcemy się nauczyć jak najwięcej. Każdy rozdział pełen jest interesujących faktów, licznych zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń, co zachęca do nieustannego odkrywania “jeszcze jednego rozdziału”.
Osoby zaznajomione z serialami Ród Smoka czy Gra o Tron znajdą w tej książce wyjaśnienia wielu kwestii, które w serialach były jedynie poruszone pobieżnie, lub zostaną zaskoczone zupełnie nową perspektywą na niektóre wydarzenia. Interesujące jest, że twórcy spin-offu z Mattem Smithem zdecydowali się opowiedzieć akurat tę część historii, która w książce zajmuje relatywnie niewiele miejsca. W porównaniu z opisami rządów Aegona, Maegora czy Jaehaerysa, okres panowania Viserysa i jego czas na Żelaznym Tronie nie zostały szczegółowo opisane. Może właśnie dlatego twórcy produkcji HBO wybrali ten wątek, ponieważ mieli większe pole do popisu jeśli chodzi o wprowadzenie własnych pomysłów. Mimo to, po lekturze książki, można odnieść wrażenie, że potencjał tego serialu został zmarnowany przez zbyt szybkie przejście do Tańca Smoków. Historie Rhaenyry i jej małżeństwa, relacje, które zawarła z ser Cristonem czy początki Daemona i Leany zasługiwały na głębsze rozwinięcie.
Ogień i Krew wciąga, jest napisana interesująco, bez zbędnego skakania po faktach, niczym prawdziwa praca kronikarza. Dzięki wybranej narracji, książka ukazuje ogromny przedział czasowy, pozwalając czytelnikowi zanurzyć się w bogatej historii Westeros, poznać jej władców i mieszkańców, ale bez zbędnego zanudzania, ponieważ każdy opisany tutaj fakt, decyzja czy polityczne zagranie są wpisane w przebieg zdarzeń.
Jednakże, ostrzegam, że jeśli nie chcecie poznać pełnej linii sukcesji czy lat życia władców Westeros, a zwłaszcza tych, którzy pojawią się dopiero w drugim tomie, od razu po zakończeniu lektury zamknijcie książkę i przejdźcie do kolejnej książki.
Recenzję drugiej części tej fascynującej opowieści przeczytacie już wkrótce.
Autor: Joanna Tulo