ECHOU przywraca wiarę w teksty. Te mogłyby istnieć same w sobie. Jednak mają szczęście bo są okraszone dobrą muzyką. Ona z kolei też jest szczęściarzem, bo okraszają ją dobre teksty. Koło się zamyka. I co najważniejsze nie błędne. Poetą tego zespołu jest Andrzej Garguliński i to właśnie Jego zaprosiłem do rozmowy. O Echou… Zapraszam do lektury.
Tomek nadaje: Echou… nowe oblicze punka? Czy to mylny kierunek?
Andrzej Garguliński, autor tekstów, wokalista i gitarzysta zespołu Echou:
Z mojej perspektywy nie mylny, sporo jest w nas punka, choć nawet w zespole nie wszyscy zgadzają się z tą etykietką. Wiadomo, że szufladkowanie nie jest miarodajne, ale jednocześnie wygodne dla odbiorcy, który dzięki temu jeszcze przed pierwszą nutką może wiedzieć czego się spodziewać i dlatego w ogóle określamy naszą muzykę. Ale faktem jest, że tam tkwią moje korzenie, choć oczywiście fascynacje muzyczne są zdecydowanie szersze. Myślę, że najwięcej wspomnianego punka słychać w tekstach. To dla mnie najważniejsza jednak warstwa utworu, dlatego piosenka zawsze musi być o czymś.
Duża uwagę zwracają Wasze teksty. Kto jest autorem?
Autorem jestem ja. Właściwie uważam siebie przede wszystkim za tekściarza. A w związku z tym, że traktuję je jako swoją wypowiedź zdecydowałem się również stanąć przed mikrofonem.
Teksty trafnie opisują rzeczywistość. Chcecie nieść przesłanie? Zmuszać słuchacza do refleksji?
Kiedyś, chyba w radiowej Trójce, słyszałem wywiad z Olgą Tokarczuk mówiącą o swojej powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Książka ta na pierwszy rzut oka jest takim trochę kryminałem, ale porusza również istotniejsze elementy. I jak to pani noblistka powiedziała, gdyby nie zawarła tam właśnie tych ważnych warstw, to nie byłaby warta papieru, na którym została wydrukowana. I tej punkowej idei hołduję, mając nadzieję, że ktoś się nad naszymi tekstami pochyli. Wcale nie musi się z nimi zgadzać. Zdarzyło mi się już ścierać z odbiorcą, który miał zupełnie inne zdanie i była to fajna, konstruktywna chwila.
Zaczęliśmy od twórczości to może zatrzymajmy się na chwilę, aby porozmawiać jak się poznaliście.
Muzyka jest moją pasją od dawna. Gdy technologia pozwoliła tworzyć kompletne utwory w domowej sypialni, to właśnie tak spędzałem wiele z wolnych chwil. Brakowało mi jednak żywego grania i ścierania się rożnych pomysłów na muzykę. Wydawało mi się, że tworząc samemu, od „a” do „z”, jest ona trochę jednowymiarowa. Jesienią 2018 r. zwróciłem się więc do naszego pierwszego basisty, z którym znałem się w zasadzie od dziecka, skontaktowaliśmy się z kolejnym dawnym znajomym, świetnym perkusistą i rozpoczęliśmy próby. Na kilku z nich zjawił się Tomek, który jak się okazało gra m.in. na klawiszach. I zwerbowanie go okazało się strzałem w dziesiątkę, bo wzbogacenie brzmienia i wachlarza możliwości sprawiło, że ten zespół nabrał swojego charakteru. Tak mi się przynajmniej wydaje. Do dziś z pierwszego składu zostałem tylko jak. Obecnie na basie gra Alek, a na perkusji Łukasz, który przyszedł do nas jako drugi gitarzysta, lecz po odejściu poprzedniego bębniarz namówiliśmy go na taką roszadę. Od kilku dni mamy wakat klawiszowca, ale liczymy na szybkie jego obsadzenie.
Czujecie, że tworzycie scenę alternatywną?
Chyba tak. W dużej mierze gramy w miejscach i w towarzystwie podmiotów artystycznych z tą sceną się utożsamiających, więc jakoś ją współtworzymy. Jesteśmy jednak trochę z boku. Nie mamy za bardzo relacji towarzyskich z ludźmi ją reprezentującymi, zdarzało nam się nawet grać na miejskich imprezach. Ale ze względu na kształt naszej muzyki jesteśmy trochę do niej przypisani.
To było już o tekstach, więc teraz o muzyce. Echou jest bardzo różnorodne. Nie gracie według konkretnego schematu. Osobiście się cieszę, bo nie mamy zespołu o którym się szybko zapomina. Przykładem jestem ja, bo słucham Waszej demówki, odkładam ją i po jakimś czasie znów do niej wracam… Jest coś w Waszej muzyce. Jaki jest jej styl, sekret?
Paradoksalnie to bardzo trudne pytanie. To co gramy określam mianem alternatywnego punka, ale jak już wspomniałem nawet w zespole nie wszyscy się pod tym podpiszą. Utwory powstają w taki sposób, że ktoś przynosi temat muzyczny, na którym wszyscy pracujemy. Czasami taki temat nagle wyjdzie spod palców na próbie i wtedy na gorąco reszta dodaje coś od siebie. Jeśli podczas kolejnych prób ten szkic utworu nie odejdzie w zapomnienie sięgam po segregator z tekstami i dobieram jakiś pasujący klimatem. Generalnie nasze utwory to wypadkowa naszych indywidualności i muzycznych pasji. Wszyscy lubimy reggae to i w nowych utworach takie elementy nadal się trafiają. Nadal są tam utwory z mroczniejszym klimatem, jest i jeden klasycznie punkowy. Ale pomimo tej rozbieżności stylistycznej wydaje mi się, że zachowujemy swój charakter.
Co Myślicie o współczesnej scenie alternatywnej?
Przyznam szczerze, że nie śledzę już tak szczegółowo tego, co tam się dzieje. Częściej odpalam sobie stare rzeczy, ale kilka polubionych profili pozwala mi choć trochę trzymać rękę na pulsie. Na pewno łatwiej jest dokonać nagrania na przyzwoitym poziomie technicznym niż to było 20 – 30 lat temu, ale przez to jest nadpodaż muzyki, której nie sposób zgłębić. Sam się na tym łapię, że przez to nie skupiam się na nowych dźwiękach tak, jak powinienem. Czasami doprowadzam się do porządku i z premedytacją odpalam świeże utwory, ale jakiejś nowej fascynacji nie przeżyłem już od dawna. Najbliżej tego było chyba w przypadku zespołów Wszy, Javva i Titanic Sea Moon.
Jesteście zespołem, którego aż pragnę spytać, co Was wkurza? W naszym kraju, świecie, rzeczywistości?
Oj, wkurza i to bardzo dużo, bo naszą rzeczywistość od ideału dzieli sporo. Staram się nie oglądać i nie słuchać wiadomości, ale mimo to nie sposób nie dojść do wniosku, że polityka to kupa. I to na każdym poziomie. Czy jej efektem jest jedna czy druga wojna w jakimś bliskim czy nieco dalszym zakątku świata czy tylko wojna polsko – polska spowodowana przez naszych lokalnych asów grających we wszystkich w zasadzie barwach partyjnych. Do tego manipulacja i zwyczajne kłamanie przez tych, którzy mogą wszystko i posłuszne im media, które jako tzw. czwarta władza powinny dla naszego dobra kontrolować trzy pierwsze, a nie iść z nimi pod rękę. Temat jest zbyt skomplikowany i długo trzeba by o tym mówić. Objętość tego wywiadu sprawi, że wypowiedź ta musi zahaczyć o banalny truizm, a nie chciałbym spłaszczyć tematu, więc pozwolisz, że się teraz w ten wątek nie wkręcę . I choć jak mówiłem rzeczywistości do ideału wiele brakuje to jednak generalnie żyjemy w najlepszym ze światów. Problemem jest to, że są tacy, którzy chcą go spieprzyć. Najczęściej dla własnej korzyści.
Jakie plany muzyczne na najbliższy okres? Będzie Was można zobaczyć na żywo?
Znaleźć jak najszybciej następcę klawiszowca, pracować, koncertować i zostawić dla potomnych jakieś nagrania. Tekstów mam sporo, pomysłów też jest dużo, chęci nadal są, więc musi się to kręcić. Jeśli chodzi o koncerty, to co jakiś czas udaje nam się gdzieś wystąpić – przed chwilą wróciliśmy z trzeciej już edycji fajnej imprezy pt. Duży pokój w Gryfinie – ale życzylibyśmy sobie ujawniać się częściej
Czego Wam życzyć?
Zdrowia, energii i chyba realizacji tych planów. Mamy nadzieję, że klawiszowiec znajdzie się szybko i wkrótce staniemy na jakiejś scenie.
Dzięki za rozmowę