Na tą rozmowę czekałem długo i perspektywa jej odbycia wzbudzała w nie ogromne podniecenie. Może dlatego, że ten człowiek jest legendą punk rockowej sceny, może też dlatego, że wydaje mi się na niej bezkompromisowy. Teksty zespołu Moskwa, którego jest frontmanem oraz Jego osobowość i charyzma wzbudzają w mnie podziw, respekt i ogromny szacunek. Czekanie na wywiad było tylko motywacją, żeby się do niego przygotować w należyty sposób. Pomyślałem, że z pewnością Guma nie lubi banałów, więc pytania powinny być mądre. Paweł Gumola okazał się nie tylko człowiekiem z którym można porozmawiać o muzyce i historii ponad czterdziestu lat na scenie. Nasze spotkanie to była również dyskusja o życiu, wartościach i tym, czym warto się kierować, aby przejść przez nie z godnością i wiarą w lepszy świat. Zapraszam Was na wywiad, który był dla mnie niesamowitą rozmową z człowiekiem, który pomimo aktywnego muzycznego życia znalazł czas, żeby pokazać czym jest punk rock, reagge i świadomość jaką ta muzyka niesie.
Tomek nadaje: Dziękuję, że Zgodziłeś się porozmawiać biorąc pod uwagę, że Jesteś dość aktywnie działającym muzykiem. Pierwsze pytanie, które chciałem zadać dotyczy bezpośrednio Ciebie. Jesteś dla wielu ikoną muzyki punk rockowej w Polsce i w zasadzie to samo można powiedzieć o Twoim zespole Moskwa. Czy Zgadzasz się z tym stwierdzeniem? Czy Czujesz, że Tworzysz historię polskiego punk rocka?
Paweł Guma Gumola: Powiem, że takie stwierdzenia już też parę razy o sobie słyszałem. Czy tworzę historię polskiego punk rocka? Hm, pewnie tak.
Na pewno dla takich słuchaczy jak ja to bez dwóch zdań! Dla mnie Tworzysz. Z pewnością dla wielu innych osób też. Ok, skoro przy tym jesteśmy to chciałbym spytać o zespół Moskwa. Jak powstał? Jakie to były okoliczności? Czasy wiadomo…
Okoliczności były takie, że nie było wtedy czego słuchać w radiu. Był problem z dostępem do fajnej muzyki. To co leciało w radiu i telewizji było nudne i sztampowe. Mało innych rzeczy się przenikało. I wtedy powstała w nas taka ogólna myśl – jeżeli nic nie ma w radiu i telewizji fajnego to zacznijmy my grać! Stwórzmy własną muzykę i będzie coś fajnego. Tak to wyglądało. Ja wcześniej grałem w takim zespole Detonator, łódzka ekipa. W pewnym momencie zaczęły się rozbieżności apropo muzyki, upodobań i tak dalej w zespole i po jakiejś tam sprzeczce, scysji na próbie ja stwierdziłem, że już więcej tam nie gram, bo chciałem zupełnie inną muzykę grać. Wyszedłem z tej próby i pomyślałem sobie, że w takim razie zrobię kapele, która będzie grała szybko i głośno! I to będzie punk rock. I tak mniej więcej się zaczęła pierwsza myśl. Potem powstawały pierwsze numery a w pewnym momencie myślałem o nazwie i pomyślałem sobie, że fajnie jakbyśmy się nazywali jakoś tak ciekawie. Pierwsza myśl to było Berlin. Nie wiem dlaczego, ale jakoś tak mi się podobały nazwy geograficzne. Jednak okazało się, że taka kapela już jest. Więc pomyślałem sobie, że może Tokyo, ale jeszcze wtedy do końca mi to nie pasowało. Wpadło mi do głowy słowo Moskwa. I pomyślałem sobie, że z naszą muzyką, naszymi tekstami, które mówią o tej rzeczywistości lat osiemdziesiątych w zestawieniu z nazwą Moskwa to będzie taki pstryczek w nos temu systemowi komunistycznemu a jednocześnie fajny żart z całej tej rzeczywistości. I tak to się zadziało stąd też początek zespołu Moskwa tak wygląda. Potem się zaczęły pierwsze próby i koncerty.
Jak się tego słucha to ma się wrażenie, przynajmniej ja mam, że bardzo odważnie. Wyjście z próby i postawienie na jedną kartę. Mam wrażenie, że punk rock jest nadal aktualny a Moskwa to bardzo mocny akcent. Zwłaszcza na tamte czasy. Chodzi również o nazwę…
Też to zabawne bo przy okazji koncertów, styczności z jakimiś decydentami było to różnie odbierane. Na początku oni nie wiedzieli, czy my jesteśmy jakoś protegowani z ramienia wyższego, czy też robimy sobie żarty. Do końca oni nie wiedzieli jak nas traktować. Mówię o dyrektorach domów kultury w których mieliśmy próby, potem nas wyrzucano, czy też na koncertach to było dla nas zabawne i zaskakujące, bo w tych latach, gdzie rządził układ komunistyczny i wszystkie stanowiska były obsadzane bardzo politycznie to nasze działanie wywoływało nie do końca jasny komunikat. Na początku nas wszędzie wpuszczano a w pewnym momencie cenzura zakazała stosowania tej nazwy Moskwa. Do tego też doszliśmy.
To tak jak Dezerter, który na początku nazywał się SS-20…
Tak, to były rakiety ruskie…
Dokładnie. Ja chciałem nawiązać do tego co Mówisz. Ja jako fascynat sceny jarocińskiej tamtego okresu nie mogłem być na tym festiwalu… Jedyne co mnie powstrzymało to fakt, że wtedy byłem małym chłopcem… za to oglądając film ,,Jarocin. Po co wolność” słuchałem Twoich wypowiedzi. Te jak i wypowiedzi innych muzyków utwierdziły mnie w tym, że ta scena była bezkompromisowa i nie idąca z nikim na jakiekolwiek układy. Jak Patrzysz na ten festiwal po latach, teraz?
Ja uważam, że Jarocin ogólnie fajnie, że jest. Ten festiwal umożliwia powrót starym zespołom na tą scenę. Takim jak my. Zrobić i zagrać koncert na 40-lecie.
Bardzo dobry zresztą, to trzeba podkreślić
Tak to było rok temu. Umożliwia to również debiuty różnym zespołom. On się stał pewnie bardziej komercyjnym festiwalem, ale wszystko ma swoje plusy i minusy. Uważam, że jest dobrze zorganizowany i jest festiwalem na który fajnie pojechać. Musiał zmienić, że tak powiem swój format, tak jak się zmienia muzyka na przestrzeni lat. Tak myślę, że festiwale też się zmieniają. Nic tutaj nie jest stałe. Ważne, że ktoś kto to robi, festiwal, pamięta o jego źródłach, korzeniach i w jakiś sposób daje mocny akcent tego jaki ten festiwal kiedyś był. Więc uważam, że jest bardzo w porządku, że ten festiwal cały czas istnieje i że jest.
Tak jak Powiedziałeś, gdyby był kontynuowany w takiej formie jak kiedyś, na siłę, to byłoby bez sensu. Ten festiwal, który Wy otworzyliście, czyli Ty i inni muzycy będzie legendą. I chociażby dla takich ludzi jak ja, urodzonych w latach osiemdziesiątych, gdzie ja tą muzykę poznawałem będąc nastolatkiem to jest to coś nieocenionego. Dla mnie ten festiwal jest ikoną. Zapytam Ciebie czy tamten Jarocin, bunt był taką cegłą wymierzoną w okno lepszego świata, cegłą do wybicia takiej zatęchłej szyby systemu? Czy niekoniecznie?
Pytasz, czy tamtejszy Jarocin był taką szpilką w system, tak?
Dokładnie!
Wydaje mi się, że chcąc nie chcąc był. Same teksty, które mówią o rzeczywistości, sama muzyka, której nie było w radiu, wolność, która panowała na festiwalu, same ubiory, które pokazywały, że można by kolorowym, wesołym człowiekiem, zafascynowanym czymś więcej niż tym, co w tamtych czasach było w oficjalnych mediach to już powodowało, że to było taką kontenstacją, takim undergroundem. To naprawdę było zupełnie inne życie począwszy od tych Jarocinów 82, 83, 84 do 90 lat. Potem w 90 latach to się zaczęło komercjalizować…
Tak, coś takiego było
Wtedy to nieładnie to się zaczęło komercjalizować… Potem jakiś organizator z ramienia Marlboro, to się zaczęło robić takie dziwne.
Tak jak Mówisz idące w taką komercję…
Nie w tą stronę… natomiast te lata 80-te naprawdę były ciekawe. Wtedy ten Jarocin był taką jedną wielką załogą, która przyjeżdżała słuchała razem muzyki, różnorodnej muzyki. Później zaczęły wychodzić antagonizmy pomiędzy różnorodnymi subkulturami i co mi się wydaje, być może było sterowane odgórnie. I tak się ten Jarocin skończył w jakimś roku w którym była jakaś totalna bitka tych różnych subkultur…
Tak tam były takie wydarzenia, poważne
Potem była przerwa jakaś na parę lat. Ja tam jeszcze na tym ostatnim Jarocinie, gdzie była taka zadyma to grałem z swoim zespołem reagge’owym 5000 lat, także pamiętam ten Jarocin
W Jarocinie była na pewno ta konstetacja, służby obawiały się reperkusji tego wszystkiego. I tam na każdym kroku byli tajniacy, którzy za cokolwiek zwijali człowieka, że nie tak wyglądał, że miał nie taki pasek… Był mocno inwigilowany ten festiwal, więc na pewno ten system czuł, że musi to mocno kontrolować, ponieważ może coś się wymksnąć poza kontrolę. Tak czy owak, Jarocin był wtedy jedynym miejscem, gdzie były spotkania na taką skalę słuchaczy takiej muzyki i jednocześnie muzyków. Mówiło się, że to ujście emocjonalne dla młodzieży a jednocześnie ten cały ruch, taki undergroundowy i wyjście z tych garaży tak naprawdę sprawiło, że ta muzyka zaczęła żyć i pokazała, że jest. Także owocem tego Jarocina było to, że powstały też inne festiwale i że zaczęły się rozwijać kapele w ogóle, które pokazywały inny styl myślenia, inną rzeczywistość, bardziej normalną, niż tą, którą pokazywało radio i telewizja, czyli szarą rzeczywistość, szarych ludzi, szare ubrania, szare ulice itd.
Właśnie, bo tak jak Mówisz, Wy byliście pierwszymi takimi kapelami, które tak na dobrą sprawę pokazały słuchaczom czym jest punk rock, nowa fala, reagge, którego nikt wcześniej u nas w kraju nie miał okazji poznać. I tu się zgodzę, że po tym graniu tak zwanego big-beatu z tych estrad, wymuskanego, zagranie rzeczy wyrażonych wprost to była niezła petarda! Rozwaliliście system społeczny i muzyczny! Wracając do Moskwy ile to już będzie lat na scenie?
Zespół powstał w 1983 roku, zadebiutował w 84 w Jarocinie. Więc w 2023 roku licząc od powstania zespołu to było czterdzieści lat na deskach scenicznych i koncert jubileuszowy w Jarocinie. Zaczynamy czterdziesty pierwszy rok działalności [śmiech]
Wow, to powiem prawie tyle ile ja mam lat [śmiech] Właśnie, czy nadal Czujesz pasję, taki power do robienia tego wszystkiego?
Jak najbardziej czuję power i sprawia mi to przyjemność, natomiast doszedł przez te lata taki dodatkowy, że tak powiem bodziec też innych gatunków muzycznych, którymi sobie uzupełniam swoją muzyczną edukację i aspiracje. Jakiś czas temu powstała kapela 5000 lat, która jest reagge’owa i jest moim projektem. Śpiewałem jako wokalista w zespole R.U.T.A takim folkowo-punkowym, który był takim projektem Maćka Szajkowskiego z Kapeli z Wsi Warszawa, tam też było ciekawie, bo wokalistami byłem ja i Robal z Dezertera…
Czyli mówiąc po zachodniemu taka supergrupa
Zestaw osobowości muzycznych. Oprócz punk rocka, którego też uważam za muzykę etniczną naszych czasów, czyli taką muzykę plemienną, która ma swój taniec pogo itd…
Ciekawe określenie, bo Jesteś chyba pierwszą osobą, która tak na to spojrzała z którą ja rozmawiam i używa takiego określenia…
Taniec, ubiór, jednocześnie pewne ideały, prawda, która musi wynikać z przekazu z tekstu. W punk rocku o niczym się nie śpiewa, śpiewa się o czymś w odróżnieniu od takiej popowej papki. Natomiast moje aspiracje muzyczne zaczęły się mocno przez te lata…hm, zresztą ja zawsze słuchałem różnej muzyki, jednak ujście emocji następowało w punk rocku. Różną muzyką zawsze się fascynowałem, dlatego powstało to 5000 lat reagge’owe, moje uczestnictwo w tym projekcie R.U.T.A folkowo-punkowym zresztą, także tak to wygląda z tą moją fascynacją muzyką ogólnie. I ja się fascynuję punk rockiem do dzisiaj…
Ostatnia Moskwa mi się strasznie podoba, przepraszam, już się nie odzywam…
Gramy niektóre utwory z tej ostatniej płyty na koncertach, dobrze się sprawdzają i też nam się je fajnie gra. Dużo ludzi z publiki zna już te teksty i je śpiewa razem z nami i tu się bardzo cieszymy z tego powodu. I powstają nowe utwory.
Kiedy możemy się spodziewać nowej płyty?
Zbieramy utwory. I wybieramy z nich te najlepsze, także musimy jeszcze trochę pozbierać. Zostają najlepsze, reszta odpada. Nie wiem, czy to będzie w tym roku czy na początku przyszłego. Jak już wszystkie zbierzemy do kupy to wejdziemy do studia i zaczniemy nagrywać. W odpowiednim momencie ogłosimy, ale myślę, że to będzie pod koniec tego roku, albo na początku następnego.
Tak w zasadzie Wyprzedziłeś moje pytanie, bo dużo Zawarłeś w swojej odpowiedzi. Ja chciałem spytać czy muzyka punk rockowa jest nadal potrzebna młodym ludziom, ale biorąc pod uwagę ile macie ludzi na koncertach to przestaję mieć wątpliwości, ale mimo wszystko. Twoim zdaniem jest potrzebna?
Wydaje mi się, że skoro przychodzą na koncerty, śpiewają teksty to jest potrzebna. Nawet zaskakujące są takie scenki, że przychodzi ekipa, która wyrosła z nami na ,,jarocinach 80 lat”, ale przychodzi też większa ekipa młodych ludzi, którzy tak naprawdę śpiewają nasze teksty. Oni mają po osiemnaście lat nieraz, oni śpiewają teksty z pierwszej płyty zespołu Moskwa i to jest ciekawe…
Tak naprawdę ta pierwsza płyta się nie zestarzała i jest jak najbardziej aktualna. Ja sobie ją ostatnio włączyłem i powiem, że biorąc pod uwagę rzeczywistość w której się obracamy to ta płyta jest jak najbardziej aktualna.
Tak, teksty są jak najbardziej ponadczasowe. Jednak zawsze nasze myślenie było takie tak jak w tych gatunkach reagge czy punk. Zawsze te gatunki stawiały na przekaz w tekstach, czyli na przemyślenia o życiu, człowieku, zagrożeniu, prawdzie, hipokryzji, która panuje, także tutaj ten lot, jeżeli chodzi o teksty to się nie zmienia. Zapotrzebowanie na punk rocka nawet nie w muzyce ale w formie tekstowej cały czas jest aktualne. To jest w pewien sposób taka nasza odtrutka na każdy czas w którym się znajdujemy tutaj na tej planecie.
Pięknie ujęte. Teksty, które są w takich zespołach jak Twoje dają bodziec do refleksji. I tak odnośnie tego bodźca jak Patrzysz na aktualne wydarzenia, co Myślisz o współczesnym świecie, jaki on jest? W jaką idzie stronę?
Świat idzie w stronę można by powiedzieć ,,no future” …
Trochę tak punkowo [śmiech]
Bez przyszłości… Wydaje mi się, że świat idzie w taką stronę zupełnie nieświadomą. Świat idzie w taką stronę w jaką my sami idziemy. Czyli im człowiek bardziej jest świadomy to i ten świat wokół jest świadomy. Im więcej świadomych ludzi tym ten świat jest bardziej świadomy wokół nas. Tutaj trzeba powiedzieć, że my jako ludzie na planecie jesteśmy bardzo mocno sterowani, czy też wkładane są nam pewne treści do głowy z mediów, które sterują nas i programują jak takie wielkie stado. Dlatego można powiedzieć, że to co nam zostaje to jest samoświadomość. I ta samoświadomość, choć powiedziałbym też to pozytywne myślenie jest mądre. Pozytywne myślenie nie jest głupie. Teksty, które są przekazem pokazują fajne rzeczy. Fajne pozytywne podejście do życia, ewentualnie głupotę świata. Też to, aby ta głupota zniknęła. Żebyśmy nie byli jej częścią.
Dokładnie tak jak Mówisz, telewizja ale i internet teraz. Tam ta głupota jest również wszechobecna…
Tak, to jest taka głupota na szeroką skalę i ona jest wszędzie, jest wszechobecna. Ludzie temu ulegają, chociażby to, że walczą z sobą, że gonią za czymś, co nie jest warte gonienia. My teraz na koncertach gramy taką piosenkę, która pojawiła się w latach 80 w Jarocinie, śpiewał ją zespół R.A.P, taka reagge’owa formacja, która zrobiła kawałek ,,Żołnierzu wyrzuć broń”. Po punkowemu, śpiewamy tą piosenkę na koncertach ,,Żołnierzu wyrzuć broń’’. W dzisiejszych czasach może to brzmieć absurdalnie, ale może też być odtrutką na to wszystko co nas otacza, bo te wojny tak naprawdę nie są nasze. Ktoś je sobie wymyśla i tak naprawdę to nie jesteśmy my, ktoś zupełnie inny o kim nie mamy pojęcia. Tak naprawdę oni naszymi rękami robią coś dla siebie tymi wojnami. I tutaj takie proste hasło ,,Żołnierzu wyrzuć broń” jest absurdalne dla świata, który jest w telewizji, bo jak to? Żołnierz nie powinien wyrzucać broni, powinien walczyć a my śpiewamy nie! Powinien wyrzucić broń. Przestańmy z sobą walczyć, zacznijmy żyć normalnie w pokoju…
Pięknie to Ująłeś, naprawdę! Tak naprawdę, kogo to jest wojna, kogo to są interesy, kogo to są idee?
Dokładnie. Ja się tylko zastanawiałem, czy to coś da, coś pomoże, że my śpiewamy o prawdzie o mądrości, kierunku w którym chcemy iść, bo to te teksty też tworzą to, że my na koncercie czujemy się jedną załogą, ekipą, razem się trzymamy, chociażby filozoficznie to nas jakoś łączy, natomiast zastanawiałem się nie raz czy to nasze same śpiewanie to coś da. Wiadomo, że się wychodzi z koncertu podbudowanym i utwierdzonym w pewnym myśleniu, że tak to jest ta droga i idę dobrze, że jest ok. Natomiast czy to rozwiąże problemy świata i zmieni świat? Do końca nie, nie zmieni świata, ale może zmieni i Ciebie i mnie w tym myśleniu…
Z drugiej strony, jeżeli zmieni choćby parę osób to ten świat może być lepszy?
Dokładnie. To jest w jakiś sposób bodziec do tego, żeby zacząć myśleć i być samoświadomym. I tą samoświadomością zarażać innych. Jeżeli człowiek zacznie pracować sam nad sobą to jest sukces, bo to zaraża innych w pozytywny sposób tą samoświadomością i w połączeniu z koncertami tworzy pozytywną siłę. I myślę, że to wtedy ma moc, natomiast niejednokrotnie jest tak, że słuchamy koncertu, słuchamy tekstów, lubimy kapele, mówimy ,,o! fajny tekst” jednak kończy się na tym, że potem wzywają nas obowiązki, zapominamy albo brakuje nam motywacji, albo tak naprawdę jest dla nas nieważne o czymś ktoś śpiewał tylko była to jednorazowa zabawa na koncercie i na tym się kończy. Trzeba to sobie uzmysłowić, chyba każdy ma swój czas żeby coś zrozumieć w życiu i to chyba na tym polega. Też nie chciałbym, żeby punk rock czy w ogóle cokolwiek związanego z sztuką było jakąś religią. Chociaż w jakiś sposób może się wydawać, że jest też religią, bo ma swoich kapłanów, czy to reagge czy punk rock, którzy z sceny coś mówią a jednocześnie mamy też swoje ubiory, filozofię itd…
I to jest piękne! Osobiście brakuje mi w współczesnej muzyce takiego mistycyzmu, kapłaństwa a jak już przy niej jesteśmy to co Powiedziałbyś młodym muzykom? Czy w ogóle Chciałbyś Im coś powiedzieć?
To jest kwestia tego czy ktoś chce grać. Jeżeli chce grać to będzie to robił. Ktoś chce biegać to będzie biegał, ktoś chce być narciarzem, bokserem to będzie trenował. Myślę, że jest to uniwersalna rzecz. Przede wszystkim pytanie, czy chce. Jeżeli chcę to robię. Owoce tego są nieuniknione, one przyjdą, bo jeżeli coś robię to są tego następstwa i doskonale się. Przede wszystkim uwierzyć w siebie, w to co robię, nie załamywać się, porażki traktować jako naukę i przede wszystkim wierzyć, wierzyć i jeszcze raz wierzyć w to co robię. Mnie zawsze pomagało to, że mi się podobało to co ja grałem [śmiech]. Chociaż, nieraz było tak, że potem słuchając swojej muzyki dochodziłem do wniosku, że to jest nic niewarte!
O matko!
Dochodziłem do wniosku, że jest dużo lepszych zespołów i to tak często jest. Podejrzewam, że malarze, czy inni artyści mają podobne takie chwile, że patrzą na swoje dzieło, obraz i mówią ,,nie! to nie jest dobre”, ale potem malarz ma wenę i maluje kolejny obraz. Wydaje mi się, że jak jest wena to nie myślisz, czy to jest dobre czy złe, bo jak przychodzi wena to jest jak narzędzie, przez które jest przepuszczane coś, co leci z jakąś energią, wiatrem. I czy piszesz tekst, czy muzykę to nagle się pojawia i to wychodzi. I wtedy w ogóle nie ma oceniania. Chodzi o to, czy ciebie to kręci! Jak Cię to kręci w życiu to robisz to. I to jest najważniejsze. Jak Cię nie kręci to wiadomo, że przestaniesz. I to nie wyjdzie. Dopóki Cię to kręci i daje wiaterek w plecy i daje fajną energię to warto! Warto to robić.
Super. Czyli można powiedzieć, że znów sprawdzają się takie prawdy bez jakiegoś kombinowania, bez szukania. Okazują się po prostu czymś najcenniejszym.
Są pewne prawdy uniwersalne. Jak jest ciepło to jest wszystkim ciepło. Jak pada deszcz to wszyscy są mokrzy. To jest uniwersalne. Tak samo, jeżeli ktoś wierzy w siebie to lepiej prawdopodobnie będzie mu szło, niż temu, kto w siebie nie wierzy. Jeżeli ktoś ma dobre intencje, ale ma też samozaparcie to pójdzie dalej niż ten, który ma dobre intencje, ale nie ma samozaparcia. Sam talent nie wystarcza. To są rzeczy uniwersalne. Tego się trzeba trzymać.
Ok. Dzięki. Zbliżamy się do końca, dlatego chciałbym zapytać, czego Ci życzyć?
Kurcze, nie wiem co bym chciał. W zasadzie, hm… uczę się cieszyć z tych małych rzeczy [śmiech]
Ok [smiech]
Nie chcę oczekiwać za dużo, chociaż to też nie jest źle mieć oczekiwania, takie dobre, bo to mobilizuje cię do pracy, jak najbardziej! Natomiast trzeba umieć przyjmować to co jest, cieszyć się tym co jest i oczywiście planować to co najlepsze. Więc to co bym chciał, czego mi można życzyć to… kurcze, nie chciałbym tego osobiście traktować… Chciałbym, żeby mi życzyć, żebym mógł żyć w fajnym świecie, żeby świat dookoła mnie był fajny, przyjazny i pokojowy i żeby można było robić to, co chce się robić. O! i to jest najlepsze życzenie.
To super życzenie! Gdyby nasz świat mógł tak wyglądać bez tych wojen, bez tego wszystkiego o czym dzisiaj rozmawialiśmy to byłby innym światem. Ja za to życzę Ci, żebyś grał jak najdłużej, bo taki zespół jak Moskwa, który jest już legendą zarówno dla starszych słuchaczy jak i mocno inspiruje młodych w moim odczuciu jest nam potrzebny. Cieszę się, że jest taki muzyk jak Ty, nawet nie tylko muzyk, ale artysta, bo ja o takich ludziach jak Ty tak myślę. Punk rock i to wszystko co daliście na tej scenie jest bezcenne. I życzę Ci zdrowia. I spełnienia marzeń.
Trzeba marzyć. To jest fajna rzecz. Ja też wszystkim życzę spełnienia marzeń i tego co najlepsze w życiu. I spokojnego świata. Może to jest najlepsze.
Dziękuję za rozmowę