Stworzyli płytę w której zawarli wszystko… muzykę, duchowość i swój jedyny unikatowy styl. Recenzja albumu ,,Wojna i Pokój” zespołu Armia

Nie trzeba długiego wstępu do recenzji płyty, którą wydaje taki zespół jak Armia. W zasadzie pierwsze pytanie jakie się nasuwa nie brzmi, czy będzie to dobra płyta, lecz jaki to będzie album. Czego tym razem słuchacz może się spodziewać. Z pewnym oczekiwaniem sięgnąłem po album, którego już tytuł zdaje się wyrażać stan egzystencji człowieka. ,,Wojna i Pokój”. Piękny i prosty tytuł. Jednak absolutnie nie oczywisty w interpretacji. O jakim pokoju i jakiej wojnie chce nam opowiedzieć Tomasz Budzyński z muzykami. Czy będzie to obraz współczesnego świata czy nasza egzystencjalna wędrówka. Jakoś podświadomie założyłem, że do czynienia będę miał z drugą interpretacją, jednak czy jest to aż tak oczywiste? Czy mogę się pomylić? Czy tylko o naszej egzystencjalnej stronie może być to płyta? Z przyjemnością sięgnąłem po ten krążek traktując jego zawartość jako formę własnej duchowej podróży. Tak zawsze podchodzę do twórczości zespołu Armia.
I zaprzeczyłem sam sobie, bo wstęp zrobił się długi. Przejdźmy zatem do numerów z ,,Wojna i Pokój”.

,,Wołanie” to bardzo emocjonalny utwór mocno oddający klimat całej płyty. I jeżeli w kontekście wojny i pokoju mielibyśmy się odnieść to właśnie takie wołanie miałoby największy sens. Wołanie bezradne, wołanie z nadzieją? Zakładam, że Tomaszowi Budzyńskiemu chodziłoby o to drugie. W kontekście muzyki ten numer jest wolny, przetaczający się niczym walec, mocno pochmurny w odbiorze. Z kolei ,,Obcy w domu” zaczynający się od mocnych słów ,,słyszałem, że piekło to inni” od razu powalił mnie na kolana. Uwielbiam teksty Tomasza, które w swojej niekiedy oszczędności wyrazów od razu i bezpośrednio trafiają w sedno. Nazywają po imieniu to, czego nie trzeba ukrywać. Myślę, że cały tekst tego utworu to prawda o naszym świecie i naszych najciemniejszych stronach, które puentuje to o czym ostatecznie powinniśmy pamiętać. Bardzo zręczny riff rozpoczyna ten numer w taki sposób, że przekaz od razu trafia do słuchacza poprzez punkowy charakter tego numeru, energię,która w tym gatunku jest niczym szybka fala uderzeniowa. Jednak to ,,Wielki Las” zaczarował mnie ogromnie. Waltornia w tym numerze z szybkością dzikiej gitary Stanisława Budzyńskiego tworzy niepokojący krajobraz, trudny do uchwycenia dla jednoznacznej interpretacji. Czym może być ten tytułowy wielki las? Bardzo skupiłem się w tym numerze na wszystkich dobiegających do mnie dźwiękach, które wydały mi się zimne, dzikie i zarazem ewoluujące w różne rodzaje szybkości. Gitarowy popis czy raczej chęć wywołania w słuchaczu różnych skojarzeń? Hm, trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć do którego odczucia mi bliżej. ,,Ja Tylko Wspominam”… czyżby Tomasz Budzyński próbował z czymś się rozliczyć? Tekst bardzo niejednoznaczny, dlatego jego interpretacja przysporzyła mi trudność. Muzycznie bardzo rozciągły, progresywny numer. ,,Nie ma Nas” wprowadza od samego początku magię swoją delikatnością, aby następnie zręcznie wpleść trochę mocniejszych gitarowych akcentów. Jednak dominujące jest tutaj subtelne uwodzenie słuchacza po klimatach nostalgii, refleksyjności i delikatności. ,,Przyjaciel” to było dla mnie utwierdzenie w fakcie jakie umiejętności gitarzysty drzemią w Stanisławie Budzyńskim. Skupiając się na samej muzyce byłem zachwycony szybkością, przejściami, flirtowaniem gitary z perkusją, które niczym rozpędzony pociąg goniły za wokalem Tomasza, lub może jest na odwrót. Nieważne, świetny energetyczny kawałek, budujący ogromne napięcie podczas całego odsłuchu. ,,Dzień Ojca” zabiera nas w przestrzeń do jakiej Armia zaczęła nas przyzwyczajać już na takich albumach jak ,,Trio Dante” czy ,,Der Prozess”, czyli moim zdaniem mistyczności uniwersum. Hm, nie wiem czy to do końca dobre określenie, jednak mam takie poczucie, że sięgając po takie utwory jak ten, niezależnie od poglądów na kwestie duchowe czy szeroko egzystencjalne nie sposób nie poczuć emocji właśnie w tych obszarach swojego bytu. Pięknie tajemniczy, z agresywnym uderzeniem dźwięków przeplatających się z lodową aurą. ,,W każdą stronę” to z kolei mój zachwyt nad instrumentum w formie, którą uważam za kwintesencję rockowego grania. Jest głośno, szybko, dynamicznie. Świetny rockowy numer! Dalej były ,,Ciche dni”…. ,,Życie ma sens, miłość jest możliwa” zaśpiewał Budzyński. Wystarczyło mi. Uwielbiam Jego proste stwierdzenia, jednakże wyczerpujące wszystko. W tym utworze Armia pokazała, że stać ją niemal na wszystko i bez dwóch zdań jest to zespół artystów.Nie zdradzę Wam dlaczego ten numer tak oceniłem, przekonajcie się sami. ,,Pielgrzymka” to numer, który intryguje. Zadałem sobie pytanie, które gdzieś wcześniej się nasunęło, ale dopiero teraz chyba wybrzmiało na dobre. Czy na tej płycie pojawiają się fascynacje metalem? Ciężkim graniem? Wydaje mi się, że w jakimś stopniu tak. Jednak nawet jeżeli ciężkie granie oscylujące wokół tego szeroko pojętego gatunku było tutaj inspiracją to Armia i tak zrobiła to na swój sposób. Dochodzimy do ,,Niebo nad Niebem”, który był moim jednym z pierwszych utworów, który usłyszałem jeszcze przed wydaniem tego albumu. I tutaj ten metalowy klimat też mocniej poczułem, jednakże w takim industrialnym wydaniu. W tym utworze Armia ,,pachnie” takim współczesnym graniem. Wyraźnie słychać tutaj wpływ synthów w muzykę, gitary i perkusja stanowią niejako uzupełnienie całości. I na zakończenie ,,Wiatr w Drzewach”… zimny, apokaliptyczny, wręcz przerażający podmuch dźwięku. Jakby zostało nam ostatecznie zadane pytanie… wojna czy pokój?Nie trzeba długiego wstępu do recenzji płyty, którą wydaje taki zespół jak Armia. W zasadzie pierwsze pytanie jakie się nasuwa nie brzmi, czy będzie to dobra płyta, lecz jaki to będzie album. Czego tym razem słuchacz może się spodziewać. Z pewnym oczekiwaniem sięgnąłem po album, którego już tytuł zdaje się wyrażać stan egzystencji człowieka. ,,Wojna i Pokój”. Piękny i prosty tytuł. Jednak absolutnie nie oczywisty w interpretacji. O jakim pokoju i jakiej wojnie chce nam opowiedzieć Tomasz Budzyński z muzykami. Czy będzie to obraz współczesnego świata czy nasza egzystencjalna wędrówka. Jakoś podświadomie założyłem, że do czynienia będę miał z drugą interpretacją, jednak czy jest to aż tak oczywiste? Czy mogę się pomylić? Czy tylko o naszej egzystencjalnej stronie może być to płyta? Z przyjemnością sięgnąłem po ten krążek traktując jego zawartość jako formę własnej duchowej podróży. Tak zawsze podchodzę do twórczości zespołu Armia.I zaprzeczyłem sam sobie, bo wstęp zrobił się długi. Przejdźmy zatem do numerów z ,,Wojna i Pokój”.
Czy odpowiedziałem sobie na swoje pytania z wstępu do tej recenzji? Nie sądzę. W zasadzie nigdy nie byłem w stanie dać sobie jednoznacznych odpowiedzi. Za to właśnie cenię teksty Tomasza Budzyńskiego i Wszystkich muzyków Armii. Potrafią stworzyć taki klimat, że postawione pytania zostają, niepokoją, potrzebują konfrontacji z samym sobą. Taki jest również ten album. Konfrontacyjny. Warto było czekać na ,,Wojna i Pokój”. Na dojrzałość tej muzyki, która po raz kolejny zdaje się uwodzić nas swoją bajkowością. Armia pokazała nam i tym razem, że jest w stanie dać słuchaczom album, który nie wymaga eksperymentowania. Nie wymaga zwracania uwagi niepotrzebnymi ,,rozpraszaczami” w postaci nadmiaru dźwięków, instrumentów, ulepszeń. Zespół stworzył płytę w której zawarł wszystko… muzykę, duchowość i swój jedyny unikatowy styl jaki reprezentuje. Bajkowość. Ogromnie polecam!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!