Relacja z Tarji Turunen i Marko Hietali 1 marca

Leaving the Dream Together – relacja z koncertu Tarji Turunen i Marko Hietali 

Niektóre koncerty to coś więcej niż tylko muzyczne wydarzenia. Czekałam na ten moment ponad dwie dekady. Nightwish towarzyszył mi od lat, inspirował, poruszał i zarażał energią, a jednak nigdy nie widziałam ich na żywo. 1 marca w warszawskim klubie Progresja nareszcie miałam szansę usłyszeć na jednej scenie Tarję Turunen i Marko Hietalę – dwie legendy, które kiedyś współtworzyły magię Nightwisha.

Koncert rozpoczął występ brytyjskiego zespołu Serpentyne, łączącego w swej twórczości elementy muzyki folkowej, celtyckiej z ciężkimi metalowymi brzmieniami. Jako suport sprawdził się znakomicie, wprowadzając publiczność w klimat epickich opowieści, a jednocześnie podkreślając bogactwo sceny symfonicznego metalu.

Kiedy przy mikrofonie pojawił się Marko Hietala, weszliśmy w nieco inny świat. Od pierwszych dźwięków „Frankenstein’s Wife” surowy, charakterystyczny wokal doskonale budował atmosferę. „Rebel of the North” i zaśpiewany po fińsku „Isäni ääni” wprowadziły bardziej osobisty klimat, pełen nordyckiej melancholii. Wokalista nie krył wzruszenia reakcją publiczności. Z kolei w utworach takich, jak: „Impatient Zero” czy „The Dragon Must Die” można było poczuć cięższe, progresywne brzmienie, które wyróżnia Hietalę spośród innych artystów metalowych. Choć muzyk znany jest głównie jako basista i wokalista Nightwisha, pokazał, że jego solowa twórczość ma równie wielką moc. W secie nie zabrakło oczywiście duetu z Tarją. Gdy w „Left on Mars” ich głosy ponownie zabrzmiały razem, emocje wypełniły klub. I to był dopiero początek…

A potem po sali poniósł się ikoniczny, operowy głos Tarji Turunen. Swój występ rozpoczęła od klimatycznego „Eye of the Storm”, wprowadzając atmosferę tajemnicy i napięcia. Kolejne utwory „Demons in You” i „Tears in Rain” dodały dynamiki. Mocne riffy i charakterystyczna ekspresja artystki porwały publiczność, która skandowała: „Tarja! Tarja!”. Nastrojowe „I Feel Immortal” było jednym z najbardziej wzruszających momentów wieczoru. Podobnie zachwyciło mnie subtelne „Oasis”, którego niezwykle intymne wykonanie pozwoliło na chwilę refleksji. Wokalistka zakończyła ten kawałek wzruszającym wyznaniem: „Kocham Was!”.

Na scenę ponownie wkroczył Marko Hietala, by zaśpiewać z Tarją „Dead to the World” z repertuaru Nightiwsh oraz jej solowe numery „Dark Star” i „Dead Promises”. Ich głosy doskonale się uzupełniały. W kulminacyjnym momencie przyszedł „The Phantom of the Opera”. Niesamowita chemia między Tarją w pełnej operowej krasie i Marko z jego potężnym, dramatycznym wokalem sprawiła, że był to sześciominutowy teatr, a dla mnie emocjonalny nokaut. A kiedy wydawało się, że to już koniec, na bis dostaliśmy jeszcze „Wish I Had an Angel”. Energia, moc, wspólne śpiewanie z pełną pasją, gdy cała sala eksplodowała…. to było coś nie do opisania.

Wychodząc z koncertu, czułam jednocześnie euforię i dziwny rodzaj melancholii. Była to po części podróż do przeszłości, a po części nowe spojrzenie na legendę, coś pięknie symbolicznego. Nie zamieniłabym tego wieczoru na nic innego. Emocje zostaną na zawsze…

Anka

Galeria z Progresji :

Foto: Piotr Popa

Tarja Turunen i Marko Hietala / 01.03.25 / Progresja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!