27 marca 2025 roku w PreZero Arenie Gliwice odbył się długo oczekiwany koncert zespołu Godsmack, wspieranego przez P.O.D. i Drowning Pool. Wydarzenie przyciągnęło tłumy fanów ciężkiego brzmienia, co skłoniło organizatorów do przeniesienia koncertu z małej do głównej hali gliwickiej areny.
Przed rozpoczęciem europejskiej trasy doszło do istotnych zmian w składzie zespołu. Z powodów osobistych gitarzysta Tony Rombola i perkusista Shannon Larkin nie mogli wziąć udziału w koncertach. Zastąpili ich odpowiednio Sam Koltun na gitarze oraz Will Hunt, znany z występów z Evanescence, na perkusji. W naszym odczuciu miało to wpływ na energię na początku koncertu. Pierwsze utwory były zagrane poprawnie, ale brakowało w nich pazura. Dopiero w późniejszej części koncertu na scenie pojawił się stary, dobry Godsmack i wszystko ułożyło się w całość.
Godsmack zaprezentował energetyczny set, w którym nie zabrakło zarówno klasycznych hitów, jak i nowszych kompozycji. Publiczność usłyszała m.in. „I Stand Alone”, „Voodoo” oraz utwory z najnowszego albumu „Lighting Up the Sky”. Warto zauważyć, że zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, album ten ma być ostatnim w dorobku zespołu, który planuje skupić się na koncertowaniu i celebracji dotychczasowej twórczości.
W trakcie koncertu zdecydowanie wyróżnił się kilkuminutowy popis na dwie perkusje – Will Hunt na jednej, a Sully Erna na drugiej. To rzadki widok i moment do zapamiętania na długo. Również wykonanie „Under Your Scars” na bis, połączone z upamiętnieniem zmarłych muzyków i wspomnieniem o fundacji „The Scars Foundation” prowadzonej przez Godsmack zapadnie nam w pamięć. Utwór ten zagrany przez Ernę na fortepianie wprowadził odrobinę nostalgii do gliwickiego koncertu.
Był to pierwszy występ Godsmack w Polsce od 2019 roku, kiedy to zagrali w Krakowie i Warszawie. W przeszłości lider zespołu, Sully Erna, wspominał w wywiadach, że Godsmack ma mniej fanów w Europie niż w Stanach Zjednoczonych. Jednak frekwencja i entuzjazm polskiej publiczności w Gliwicach zdają się przeczyć tym obawom, świadcząc o rosnącej popularności grupy na Starym Kontynencie. Zdecydowanie Amerykanie nie powinni nas skreślać podczas planowania kolejnych tras.
Za koncert dziękujemy Knock Out Productions. Zdjęcia zrobił dla Was Tomash Photography Tomasz Woźniak.