Alternatywna historia II wojny światowej z nutą fantastyki? Brzmi jak szaleństwo, ale Nicolas Jarry i David Courtois udowadniają, że takie połączenie może działać – i to całkiem nieźle. „Wojny i smoki. Bitwa o Anglię. Tom 1” przenosi nas do świata, gdzie smoki i węże morskie stanowią element wojennej machiny, a Londyn broni się nie tylko dzięki RAF-owi, ale również skrzydlatym, mitycznym stworzeniom.
Magia w czasach wojny
Historia skupia się na rodzeństwie – Aleksandrze i Michaelu – które tuż przed ewakuacją do Ameryki musi zmierzyć się z nową, nieoczekiwaną rzeczywistością. Spotkanie Aleksandry ze smokiem to zdecydowanie najjaśniejszy punkt fabuły – buduje atmosferę tajemnicy i obiecuje wielkie rzeczy, zarówno dla bohaterki, jak i całego Zjednoczonego Królestwa. Autorzy świetnie zarysowują alternatywny świat, który, mimo że nie odkrywa wszystkich kart, daje solidne podstawy do dalszej eksploracji w kolejnych tomach.
Rysunki – kreskówkowa surowość
Ilustracje Vaxa (Vincent Cara) mają swój charakterystyczny, kreskówkowy styl, który jednocześnie potrafi być zaskakująco surowy. Świetnie oddaje to klimat wojennego Londynu z elementami fantasy – lekkie, ale nie infantylne. Dynamiczne sceny i dobrze skomponowane kadry sprawiają, że trudno oderwać wzrok, a magia miesza się z wojenną brutalnością w odpowiednich proporcjach.
Tempo – magia i… pośpiech
Pierwsza połowa komiksu to prawdziwa perełka – spokojnie budowane napięcie, wprowadzenie bohaterów i świata, które wciąga czytelnika od pierwszych stron. Niestety, druga połowa zaczyna pędzić na złamanie karku. Widać tu niewykorzystany potencjał – pewne wątki są przeskakiwane, a sceny, które mogłyby pogłębić historię i rozwój postaci, zostają jedynie zarysowane. Czuć niedosyt, zwłaszcza że fabuła aż prosi się o więcej miejsca na rozwinięcie.
Za krótko, zbyt szybko
Największy minus? Zdecydowanie długość. Historia czyta się błyskawicznie, co z jednej strony świadczy o jej wciągającym charakterze, a z drugiej pozostawia czytelnika z poczuciem, że coś ciekawego nie otrzymało odpowiednich rozmiarów. Niedopowiedzenia i przeskoki fabularne to elementy, których nie da się później „nadrobić”, a szkoda – potencjał był ogromny.
Podsumowanie
„Wojny i smoki. Bitwa o Anglię. Tom 1” to solidne otwarcie serii, która ma szansę stać się czymś wyjątkowym w gatunku wojennej fantasy. Świetnie wykreowany świat, magiczna atmosfera pierwszej połowy i intrygujące postaci sprawiają, że trudno oderwać się od lektury. Szybkie tempo w drugiej części i pewne fabularne niedopowiedzenia mogą jednak pozostawić lekki niedosyt. Mimo to warto dać szansę tej historii – szczególnie jeśli marzycie o smoczych potyczkach w realiach II wojny światowej.