Kasia Lins udowadnia po raz kolejny, że jest artystką całkowicie osobną i o ile można kategoryzować jej muzykę jako pop alternatywny, czy pop noir, to jednak każde określenie będzie ograniczające. Lins nie poddaje się próbom porównywania jej z kimkolwiek i próżno szukać konkretnych inspiracji innymi piosenkarkami, za to warto źródła jej fascynacji odkrywać w poezji, filmie, teatrze, a nawet malarstwie. Bo Lins to artystka świadoma i konsekwentna, skupiona na całościowej wizji, w której mieszczą się na równych prawach muzyka, tekst oraz strona wizualna.
Tak jak płyta „Moja wina” jest zwartą, zbliżającą się do formuły koncept-albumu opowieścią o miłości trudniejszej niż samotność, boleśniejszej niż rozstanie, bardziej dojmującej niż brak miłości, tak również teledyski Lins układają się w filmową opowieść, gdzie każdy kolejny klip jest odcinkiem serialu o obrządkach religijnych bądź parareligijnych i każdy nawiązuje do poprzedniego. Lins wciela się raz w mistrzynię ceremonii okultystycznej („Rób tak dalej”), kiedy indziej w zakonnicę („Koniec świata”), raz w pannę młodą („Moja wina”), a raz w pokrytą żałobą wdowę („Morze Czerwone”). Ale odgrywając kolejne postaci, ani przez chwilę nie przestaje być Kasią Lins. W najnowszym teledysku „Morze Czerwone” wykorzystała zasady ceremonii żałobnej, w której nie pierwszy raz swoje role odegrał cały jej zespół, jak również mama oraz przyjaciółka. Tekst „Morza Czerwonego” idealnie komponuje się z nakręconym prawie w jednym ujęciu klipem. Najlepszym zatem sposobem na wejście w świat Kasi Lins jest oglądanie jej teledysków – jeden po drugim. Jeśli „Mojej winy” posłuchamy jako zbioru piosenek, dźwiękowej powieści, gdzie każda piosenka jest kolejnym rozdziałem przejmującej historii, wówczas zorientujemy się, jak bardzo ścisłe są związki Lins z filmem, jak intensywny związek jej teksty mają z muzyką i obrazem. U Lins nic nie jest przypadkowe, za to wszystko przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Artystka sama komponuje utwory, pisze teksty, odpowiada za aranżację oraz wpływa na produkcję utworu, a także pisze scenariusze teledysków i reżyseruje je wspólnie z kompozytorem, gitarzystą i operatorem Karolem Łakomcem.
Sama Artystka tak mówi o utworze:
„Morze Czerwone” ma tak wysoką temperaturę, że przejście przez nie jest jak doświadczenie ognia piekielnego, a skoro go już doświadczyłam, mogę tylko dodać: Ogniu, krocz ze mną!
Kasia Lins to wokalistka, pianistka, kompozytorka i autorka tekstów. W 2018 roku wydała długogrający album „Wiersz Ostatni”, który spotkał się z doskonałym odbiorem zarówno słuchaczy jak i dziennikarzy. W 2019 została dwukrotnie nominowana do nagrody Fryderyki 2019 w kategorii Album Roku Pop Alternatywny za płytę Wiersz Ostatni oraz w kategorii Autor Roku za teksty z ww krążka. W grudniu 2020 została laureatką Nagrody Artystycznej miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. Jest też nominowana do Nagrody Kulturalnej Onetu i Miasta Kraków – O! Lśnienia.
MARIKA
www.facebook.com/
KASIA LINS
https://www.facebook.com/
KASIA KURZAWSKA
https://www.facebook.com/
KARI
SPINACHE
https://www.facebook.com/
FAIR PLAY QUARTET