Jakub Skorupa: Wielu rzeczy o Śląsku nie wiem i w moich piosenkach zastanawiam się, co to za miejsce

Wraz z początkiem roku 2021, “Pociągi towarowe” ruszyły, a droga artystyczna Jakuba Skorupy nabrała dynamicznego tempa. Rok później pochodzący ze Śląska muzyk, wydał swój debiutancki album “Zeszyt pierwszy”, który natychmiast stał się pretendentem do tytułu odkrycia roku! 

“Zeszyt pierwszy” ukazał się 1 kwietnia 2022 roku i momentalnie znalazł szerokie grono sympatyków. Już dziś płyta Jakuba Skorupy nazywana jest debiutem roku, a sam muzyk pojawi się między innymi na OFF Festival czy Męskim Graniu. Za sukcesem stoi jednak zeszyt, pełne wyszukanych emocji teksty i stonowana muzyka, która z 13 utworów snuje niezwykłą opowieść. Z Jakubem Skorupą rozmawiała Iwona Smyrak.

Iwona Smyrak: Ostatnimi czasy ciągle jesteś w ogniu pytań, co więcej, również u Ciebie rozpoczął się sezon koncertowy. Najświeższa informacja to Twój udział w tegorocznym Męskim Graniu.

Jakub Skorupa: Tak, został ogłoszony line up i tak się składa, że i my pojawimy się w kilku miastach. Mówię my, bo gram w zespole w czteroosobowym składzie.

Mam wrażenie, że dosyć szybko udało Ci się dotrzeć do słuchaczy i zatrzymać ich przy sobie. W tym roku wydałeś debiutancką płytę, ale to 2021 rok był dla Ciebie kluczowy – wszystko zaczęło się od pewnego singla…

Tak, wszystko zaczęło się w zasadzie od 20 stycznia zeszłego roku, kiedy wrzuciłem do sieci „Pociągi towarowe”. Zupełnie nie spodziewałem się, że posłucha tego zdecydowanie więcej osób niż tylko moi znajomi. Parę miesięcy później potoczyło się tak, że podpisałem kontrakt fonograficzny z Def Jamem, należącym do Universal Music Polska, więc prace nad albumem nieco przyspieszyły. Chociaż, wrzucając wspomniany numer do sieci, ja wraz z moim producentem Kubą Dąbrowskim, założyliśmy, że cokolwiek się nie wydarzy, to tę płytę zrobimy i wrzucimy do internetu.

Czy niespodziewany odbiór, o którym mówisz, miał wpływ na ostateczny kształt płyty?

Nie, jakkolwiek to nie zabrzmi, w ogóle nie myśleliśmy o słuchaczach, tworząc „Zeszyt pierwszy”. Wszystkie piosenki w zasadzie były gotowe w momencie, gdy pojawiły się „Pociągi towarowe”, więc przez ostatni rok nadawaliśmy takie ostateczne szlify w studiu. Były może dwie czy trzy sesje, kiedy nagrywaliśmy materiał, natomiast najważniejsze było to, by te utwory mnie poruszały i tak też się stało.

Symbolika zeszytu towarzyszy całej płycie – od tytułu, przez osobiste teksty aż po zeszyt dołączony do preorderu. Jaka idea temu przyświecała?

U mnie zeszyty były obecne przez ładne parę dekad życia. Kiedy zacząłem pisać swoje piosenki, zeszyt mi zawsze towarzyszył i kiedy miała się ukazać płyta, pomyślałem, że skoro jej tytuł to „Zeszyt pierwszy”, to chciałbym zaprosić słuchaczy do tego, żeby i oni wykorzystali swoją kreatywność, sięgając po długopis i coś zapisując: piosenki, przemyślenia, cokolwiek. Skoro Skorupa coś sobie zapisywał, to dlaczego ty byś nie mogła?

W twojej twórczości pojawiają się wątki związane bezpośrednio ze Śląskiem. Czy podczas tworzenia, a potem wypuszczania utworów, pojawiła się w Twojej głowie myśl, że te treści mogą być niezrozumiałe dla słuchaczy spoza tego regionu?

Wielu rzeczy o Śląsku nie wiem i w moich piosenkach trochę się zastanawiam, co to za miejsce, gdzie się urodziłem i gdzie się wychowałem. Okazuje się, że zarówno słuchacze ze Śląska jak i spoza niego, podchodzą do tego regionu z dużą dozą ciekawości. Śląsk często pojawia się w wywiadach, natomiast gdybym mieszkał na przykład w Trójmieście lub w innej części Polski, to pewnie opowiadałbym o tym miejscu. Złożyło się tak, że mieszkam na Śląsku i naturalne jest dla mnie to, że pojawiają się rozkminy na jego temat.

Czy dziś Śląsk to Twoje miejsce na ziemi?

Długo mieszkałem w różnych miejscach w Polsce i za granicą. W 2018 roku wróciłem z Londynu do Gliwic, gdzie teraz mieszkam. Trudno mi powiedzieć, czy Śląsk jest moim miejscem. Czuję się tu dobrze, nie wiem czy w przyszłości dalej tutaj będę czy nie. Wydaje mi się, że świat jest dosyć ciekawym miejscem i czas pokaże, gdzie posadzę swoje walizki.

W „Intrze” zwróciłam uwagę na słowa: 33 lata – dalej szukam piosenek, ale jednocześnie 33 lata – tyle szukałem siebie. Z czego wynika to stwierdzenie? Czym jest dla Ciebie wspomniane szukanie piosenek?

Przez przez wiele lat tworzyłem, ale raczej dla innych ludzi lub do szuflady. Dużo czasu zajęło mi zorientowanie się, że chciałbym jednak sam wykonywać moje piosenki – że nikt nie zrobi tego lepiej niż ja i tylko wtedy będą szczere.

Rok 2021 był ważny zarówno dla Ciebie jak i Kaśki Sochackiej, która tak jak Ty, wydała wtedy debiutancką płytę, zdobywając uznanie słuchaczy. Po ogromnym sukcesie, w jej ostatnim wywiadzie stwierdziła jednak, że mimo to nie wie, czym jest popularność, bo tego nie czuje. Jak wygląda to z Twojej perspektywy?

Bardzo daleko do jakiejkolwiek szeroko rozumianej popularności, ale rzeczywiście jest tak, że jakaś część ludzi kojarzy moją muzykę. Przede wszystkim jaram się tym, że gdy gramy koncert w jakimś obcym mi mieście, to przychodzą ludzie i śpiewają moje teksty. Jest to niesamowite, kiedy muzyka, zwłaszcza tak osobista jak z „Zeszytu pierwszego”, zaczyna żyć życiem opierającym się na kontakcie z innymi ludźmi.

Kiedy pojawiła się pierwsza myśl, aby „uwolnić” Twoje zapiski i zacząć komponować je z muzyką?

Gdy coś zapisywałem, robiłem to z myślą, że powstanie z tego piosenka. Często było też tak, że frazy przychodziły do mnie wraz z fragmentami linii melodycznych, choć jeszcze nie wiedziałem, że powstanie z tego album.

Czyli również od początku Twoją intencją było to, aby muzyka w żaden sposób nie zagłuszała tekstów?

Tak, teksty są dla mnie najważniejszym elementem mojej twórczości. Zależało mi na tym, aby po pierwsze były zrozumiałe, przede wszystkim dla mnie, abym ja sam wiedział, co chce przez nie przekazać. Po drugie, chciałem, aby muzyka w jakiś sposób też opowiadała tę historię. W tym przypadku pomocny okazał się Kuba Dąbrowski, który wyprodukował płytę. Razem udało nam się stworzyć opowieść, którą muzyka pomaga przeżyć.

W jednym z utworów, czyli w „Jodze” gościnnie wystąpił Patrick The Pan. Jak doszło do Waszej współpracy?

Poznaliśmy się w zeszłym roku w wakacje podczas Openera, na którym Patrick grał razem z Dawidem Podsiadło, a ja tam pojechałem przy okazji koncertu Kuby Dąbrowskiego. Tam spotkaliśmy się po raz pierwszy, a kilka miesięcy później, kiedy graliśmy w Krakowie, Patrick przyszedł po prostu posłuchać. Jakiś czas później pomyślałem, że mam piosenkę, która idealnie pasuje do tego, co robi Patrick. Bardzo pozytywnie zareagował na propozycję nagrania jej razem. Cieszę z tej współpracy.

Fot. Filip Skrońc / Def Jam

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!