Recenzja Płyty „Over And Out” zespołu Collage

Collage to zespół, który zdążył już obrosnąć legendą. Jego historia sięga jeszcze pierwszej połowy lat 80., a swoją twórczością ugruntował sobie pozycję jednego z czołowych przedstawicieli polskiego art/prog rocka – zwłaszcza dzięki wydanemu w 1994 roku albumowi “Moonshine”, który przyniósł zespołowi ogromny sukces, stając się jedną z najważniejszych i najbardziej docenionych albumów dekady. Jednak po wydaniu na przełomie 1995 (kaseta) i 1996 (kompakt) roku albumu “Safe” zespół zdecydował się zawiesić działalność. Na krótko reaktywował się w 2003 roku, by zagrać koncert poświęcony pamięci Tomka Beksińskiego, po czym znów zapadł w letarg. Dekadę później zespół powrócił, i od tamtej pory nadzieje na nowy, pierwszy od wielu lat premierowy materiał zaczęły rosnąć. Collage oficjalnie potwierdził nagrywanie nowego albumu w roku 2018. I tak oto, w roku 2022, ukazał się pierwszy od dwudziestu kilku lat album Collage, zatytułowany “Over And Out”.

 

Zanim to jednak nastąpiło, zespół musiał pokonać jeszcze kilka przeszkód. Jedną z nich była kwestia ustabilizowania składu, który od chwili reaktywacji zmieniał się w różnych odstępach czasowych. Największe znaczenie miało zapewne odejście jednego ze współzałożycieli, gitarzystę Mirosława Gila – na jego miejscu pojawił się Michał Kirmuć. Następowały także zmiany na stanowisku wokalisty, aż finalnie został nim znany chociażby z Quidam Bartek Kossowicz. A gdy wszystko zostało już dopięte na ostatni guzik, prace ruszyły. Oczekiwania wobec następcy “Safe” bez wątpienia były ogromne. Muzycy zapewne doskonale zdawali sobie z tego sprawę, ale sądząc po jakości “Over And Out”, bynajmniej nie wpłynęło to na nich w sposób negatywny. Okładkę albumu zdobi obraz “AG76” Zdzisława Beksińskiego, co stanowi niejako nawiązanie do poprzednich wydawnictw zespołu, “Moonshine” oraz “Safe”. Zaś pierwszą różnicą względem nich, jaka rzuca się w oczy, jest długość trwania albumu oraz ilość wypełniających go kompozycji. Tych znalazło się na nim zaledwie pięć, za to kumulują się one w niemal godzinę ambitnej muzyki – co już zaskoczeniem absolutnie być nie powinno.

 

Album rozpoczyna się w wielkim stylu – ponad dwudziestominutowym utworem tytułowym. Na sam początek zostają nam zaserwowane dźwięki pracującego kardiomonitora, oraz odgłosy coraz wolniej bijącego serca… By po chwili przejść do właściwej części, czyli kilkuczęściowej suity. Nie jest to muzyka łatwa – wymaga skupienia oraz uwagi. Cały album to pokaźny zbiór tego, co powszechnie docenia się w szeroko pojętej muzyce progresywnej. Nie brakło również charakterystycznych i oryginalnych pomysłów, nadających albumowi nieco indywidualnego charakteru. Każdy z instrumentów wykorzystywany jest w pełni – serwują nam one nietypowe dialogi, bądź wspólnie tworzą jedną, wielką dźwiękową kanonadę. Choć utwory powalają długością (najkrótszy z nich, wyraźnie balladowy “One Empty Hand”, trwa “zaledwie” ponad pięć minut), dzieje się w nich tyle, że ta godzina, którą spędzi się przy nowym wydawnictwie Collage, może się wydawać wręcz chwilą. Oczywiście mógłbym w tym miejscu zacząć po kolei omawiać każdy z utworów i wszystkie je przedstawić, ale wówczas zrobiłby się z tego tekstu bardziej esej aniżeli recenzja. Nie przeszkodzi mi to jednak w wyróżnieniu poszczególnych części tej skomplikowanej układanki.

 

Nie ulega wątpliwościom, że to właśnie w kompozycji tytułowej, która z rozmachem wprowadza nas do świata albumu, kryje się najwięcej ciekawostek oraz smaczków. Jednak tym, co przykuwa uwagę najbardziej, jest praca perkusji, dla niewprawnego ucha wręcz chaotyczna. Nadążyć za wszystkimi wstawkami, za przejściami, zrozumieć ich porządek, to nie lada wyzwanie. Często wręcz to ona nadaje kierunek, w którym ma podążyć reszta instrumentów. W ten właśnie sposób powstaje muzyczna harmonia, której uzupełnieniem jest wokal Bartka Kossowicza: wokal bardzo wszechstronny, płynnie dopasowujący się do żonglującego nastrojami podkładu. A ta wszechstronność przydaje się także, gdy chce się opowiedzieć jakąś historię… “Over And Out” opowiada o życiu. O wszelakich rozterkach, o relacjach, a także o tym, co już w tym życiu minęło. Jak zatem interpretować te dźwięki kardiomonitora, które rozpoczynają album… ale również go kończą, spinając całość klamrą? W moim odczuciu nawiązuje to do koncepcyjnego charakteru albumu, który jednak pozostawia bardzo szerokie pole do indywidualnej interpretacji.

 

Warto także wspomnieć, że na albumie pojawili się goście. Pierwszy raz możemy usłyszeć ich w singlowym utworze “What About the Pain (A Family Album)”. Gościnnie zaśpiewał w nim chór dziecięcy, co może podkreślać znaczenie tekstu utworu, poruszającego temat rozłąk osób dorosłych, negatywnie wpływających na ich dzieci. Jednocześnie udział chóru dodaje kompozycji swego rodzaju łagodności, objawiającej się w wyraźnie zaznaczonej melancholii – która zresztą jest ważnym elementem całego materiału. W zamykającym album “A Man In the Middle” pojawia się jeszcze jeden gość. Jeden, ale za to jaki! I pełni on w swoim występie rolę na tyle istotną, że ma wpływ nie tylko na odbiór finału albumu, ale także na odbiór całości. Gościem tym jest Steve Rothery, gitarzysta Marillion. Zagrał on imponujące, ponad pięciominutowe solo, (współ)tworząc jeden z najmocniejszych punktów albumu. Cały finał jest tak majestatyczny i tak podniosły, że po tym, gdy wszystko już zwalnia, uspokaja się i ucicha, pojawia się w głowie pustka. Pustka świadcząca o tym, że album właśnie się skończył. Historia dobiegła końca. Co dalej? Na to pytanie niech już każdy odpowie sobie samodzielnie.

 

“Over And Out” to kwintesencja klasowego art/progrocka – wymagająca, ale wszelkie trudy zwracająca z nawiązką. Całość kryje w sobie wiele niespodzianek, ja zapewne też jeszcze wszystkich nie odkryłem. Materiał spokojnie broni się sam z siebie, ale należy pamiętać o historii zespołu i o tym, że album równie dobrze mógłby nie powstać. Fani dostali zatem wyjątkowy prezent, będący wynagrodzeniem za lata cierpliwości. Która, jak widać, popłaca.

Recenzja : Barliniak o Muzyce

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!