Nickelback to zespół, który swoją karierę zaczął w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku w Kanadzie. Zespół składa się z wokalisty i gitarzysty Chada Kroegera, jego brata basisty Mike Kroegera, gitarzysty Ryana Peake oraz perkusisty Daniela Adair. Przed Danielem było jeszcze trzech innych perkusistów, w tym kuzyn Chada i Mike Brandon Kroeger. Grupa światowy rozgłos zyskała dzięki płycie „Silver Side Up” wydanej w 2001 roku. To właśnie z tego albumu pochodzi ich największy przebój „How You Remind Me”. Dzięki „Silver Side Up”, który rozszedł się w 10 milionach egzemplarzy, zespół zdobył niezliczoną ilość nagród oraz rozpoczął światowe trasy koncertowe.
Dziesięć lat po wydaniu „Silver Side Up” zespół Nickelback wydaje swój siódmy studyjny album „Here and Now”. Zapowiadał on równie dobry odbiór, jak ich poprzednia płyta „Dark Horse” z 2008 roku, która nieźle namieszała na muzycznym rynku. Sprzedając się w ilości 5 milionów egzemplarzy. „Here and Now” już w pierwszym tygodniu sprzedał się w ilości 220 tysięcy egzemplarzy. Zadebiutował na 2 miejscu Billboard 200 oraz na 1 miejscu Hard Rock Albums, a w Polsce uzyskał status złotej płyty.
Płyta w sklepach ukazała się dokładnie 21 listopada 2011 roku. Wydana przez wytwórnię Roadrunner Records. Na płycie znajdziemy 11 utworów, trwających łącznie 40 minut. A do promocji krążka wybrano dwa single mój ulubiony „When We Stand Together” oraz „Bottoms Up”. Pierwszy singiel przyjął się bardzo dobrze. Piosenka była znacznie większym singlem niż jakikolwiek inny z albumu „Dark Horse”. Utwór znalazł się w pierwszej dziesiątce w kilku europejskich krajach. W Finlandii zadebiutował na drugim miejscu, pokonując „How You Remind Me”, które zajęło 18 miejsce na liście przebojów. Drugi singiel „Bottoms Up” już się nie przyjął tak dobrze, jak pierwszy. Został określony „niesamowicie monolityczny” utworem, któremu „brakowało zgrabnych melodii z poprzednich hitów grupy”.
Znalazłam fragment, w którym gitarzysta zespołu Ratan Peake zapewniał: „W końcu chodzi zawsze tylko o to, aby ludzie mogli posłuchać dobrych piosenek. Piosenek, przy których będą się dobrze czuć. Tworzenie takich jest u nas wrodzone”. Twierdzi również: „Nie można podążać za jedną modą, bo za jakiś czas okaże się, że jesteś już muzealnym eksponatem, zamkniętym w konkretnej gablocie. My na szczęście nigdy nie daliśmy się w niej zamknąć. Do tego mamy najbardziej lojalnych fanów na świecie”.
Co moim zdaniem jest prawdą. Zespół posiada rzeszę fanów na całym świecie, ale nie zabraknie też osób, które po prostu nie przepadają za muzyką zespołu Nickelback. Ostatnimi laty na grupę był narzucony duży hejt ze strony odbiorców, którym zespół zbytnio się nie przejmował. Teraz ta nienawiść do nich powoli przemija. Stacje radiowe niezmiennie od parunastu lat grają ich największe hity. Nawet niektóre utwory grupy stają się trendami w aplikacji Tik Tok. Co daje starszym piosenką ponowny rozgłos.
Nie jestem może jakimś wielkim znawcą muzyki, ale „Here and Now” to jeden z albumów, który przypadł mi do gustu. Płyta odniosła sukces. Mimo że dla wielu osób jest ona „przewidywalna”, z czym po części mogę się zgodzić. Dla mnie po prostu w jakiś sposób jest ona wyjątkowa. Gdyż między innymi dzięki jej utworom przekonałam się do muzyki zespołu Nickelback. Płyta jest żywiołowa i dynamiczna. Znajdziecie na niej zarówno mocne kawałki, jaki i spokojniejsze ballady. Moimi ulubionymi piosenkami, które mogę polecić każdemu, są trzy najbardziej znane utwory z tego albumu. Dwie ballady „Lullaby” i „Trying Not To Love You”, które uwielbiam i mogłabym słuchać na okrągło oraz „When We Stand Together”. Utwór posiadający świetne rytmiczne „yeah yeah yeah” w refrenie, które za każdym odsłuchem jest wyśpiewywane przeze mnie razem z Chadem. Te trzy kawałki są bardzo dobrze znane każdemu, gdyż do dziś można je usłyszeć w różnych stacjach radiowych.
Jakkolwiek by na to nie spojrzeć, „Here and Now” jest solidnym dodatkiem do stale powiększającego się katalogu albumów rockowych Nickelback, nawet jeśli otwiera niewiele nowych muzycznych obszarów. W dodatku, jeżeli ktoś chciałby posiadać płytę w stanie fizycznym, to nie kosztuje ona wcale tak wiele. Jedyne 30 złotych w Empiku. Myślę, że to dobra cena za płytę, która będzie się dobrze prezentowała na półce każdego kolekcjonera płyt CD czy fana zespołu Nickelback. A jeżeli ktoś jeszcze nie zna zespołu to polecam zacząć przygodę z ich muzyką od tego albumu, tak jak to było w moim przypadku. Po czym zacząć przesłuchiwać coraz to starsze wydania. Gwarantuję, że parę (o ile nie paręnaście) utworów na pewno wpadnie wam w ucho.
Lara
plyta jest spoko, ale moja ulubiona zawsze bedzie Silver Side Up <3
Płyta bez żadnych wad. Nic tylko zamawiać, cóż więcej mówić -polecam! 🙂