Songs of Surrender od U2 – Recenzja albumu!

Historia w pigułce

U2 to zespół, którego słucham od  wielu lat. Przyglądam się także działaniom filantropijnym frontmana, wokalisty zespołu każdemu znanego jako Bono – Paul David Hewson. Drugim najważniejszym ogniwem zespołu legendy jest The Edge – David Howell Evans. Gitarzysta wymieniany w leksykonach gitarzystów wszechczasów. Tego uśmiechniętego rockmana w czarnej czapce, z charakterystyczną brodą a la hiszpanka nie można pomylić. Od kiedy wystąpił w filmie „It might get loud  – Będzie głośno” wielu gitarzystów młodego pokolenia także ja, zostało zainspirowanych brzmieniem Edge’a. Może to dla tego, że nikt w historii muzyki nie poświęcił tyle czasu na budowanie skrzyń efektów gitarowych. Szczególnie efektu dealay, które generuje echo w różnych konfiguracjach. Edge spopularyzował brzmienie zespołu nie tylko harmoniami i riffami, które z radia kojarzą zarówno wujek Stefan, rodzice siostra czy pokolenie Facebooka czy TikToka, ale szczególnym momentem zaczepienia jakim jest brzmienie gitarzysty U2. Przestrzenne, głębokie dźwięki, rytm walca choćby w utworze „Where the streets have no name czy intro z „Pride (in the name of love)”, każdy słuchacz muzyki je kojarzy.

Bono, (chyba najlepszy kumpel Edge’a z którym widnieje zazwyczaj w wywiadach oraz  nadaje najszerszy kształt brzmienia utworom zespołu), jest odpowiedzialny za teksty piosenek U2, które zawsze było jakoś uduchowione. Nie pamiętam, żeby ten charyzmatyczny wokalista napisał tekst o niczym. Zawsze był zaangażowany w sprawy problemów państw trzeciego świata. I nie tylko pomagając Afryce. Bronił często wolności  i praw człowieka. Nelson Mandela zainspirował go do stworzenia utworu „Ordinary Love”, gdzie nawet jest jego wizerunek. Gdy gdzieś wybuchał konflikt lub wojna, prześladowano chrześcijan lub dochodziło do gwałtów kobiet, Bono często zabierał w głos w sprawie. Na koncertach U2 wiele razy upamiętniało się z imienia i nazwiska postacie kultury czy mężów przemian społecznych. Tak samo ludzie nie znani byli często wspominani przez wokalistę w pogadance na koncercie czy po prostu w treści utworu. Tak też ostatnie płyty U2 „Songs of Innocence” (2014) czy potem „Songs of Exeprience” (2017) miały szeroki wymiar polityczno – społeczny.

Wokalista z kolczykiem w kolorowych okularach też często wypowiadał się o homoseksualizmie i prawie do bycia innym. Często opowiadał także o roli Boga w jego życiu. I mimo, że  po porażce techno-dance`owej płyty “Pop” (1997)  widać było, że dolary i popularność formacji z Irlandii na chwilę uderzyła muzykom jak woda sodowa do głowy, to panowie z U2 byli zawsze na ustach wielu dziennikarzy, czy nawet Prezydentów Stanów Zjednoczonych. Gdzie U2 kilkukrotnie grali w Waszyngtonie przed białym domem. Choćby po wyborach pierwszego czarnoskórego prezydenta Baracka Obamy.

Oczywiście nie pomijamy  basisty Adam Claytona I perkusisty od którego zaczęła się cała historia. Dla przypomnienia Larry Mullen Jr jako 15 letni zaczynający muzyk powiesił w swojej szkole ogłoszenie że poszukuje członków do zespołu . Tak tamtego czasu narodziła się historia legendy rocka U2- czterech facetów, którzy chcieli więcej od życia.

 

The Edge  o „Songs of Surrender”

The Edge wyjaśnia: – „Muzyka pozwala podróżować w czasie. Byliśmy ciekawi, jak nasze wczesne piosenki brzmiałyby stworzone w XXI wieku. Z początku był to tylko eksperyment, jednak z czasem przerodził się w osobistą obsesję, ponieważ tak wiele z nich poddaliśmy nowej interpretacji. Intymność zastąpiła postpunkowy pośpiech. Tu zmieniliśmy tempo, tam dodaliśmy klawisze, a w niektórych przypadkach także akordy i teksty. Okazało się, że świetne utwory są po prostu niezniszczalne”

 

– „Proces wyboru piosenek rozpoczął się od demówek. Wsłuchałem się w brzmienie utworów pozbawionych swoich podstawowych elementów. Kolejnym ważnym celem, który mi przyświecał, była chęć nadania piosenkom intymności, ponieważ większość z nich była pisana z myślą o występach na żywo. Przeglądaliśmy wersje demo z producentem Bobem Ezrinem i łatwo było zauważyć, które utwory miały niemal natychmiastowy sens, a które wymagały nieco więcej pracy. Wszyscy czuliśmy, że mniej znaczy więcej.”

 

 

 

 

Recenzja

Utwór „One” to muzyczna podróż do wielkiego hitu, który mówi o jednej miłości i jednym życiu w wielu aspektach. Między innymi o tym, że trzeba się z nią dzielić wzajemnie z siostrami i braćmi. Mówi o tym wers „ One life with each other, Sisters, brothers”. Nowa aranżacja zatrzymuję mnie swoim subtelnym intro wykonanym na pianinie.  Słychać tu dodane dźwięki do bazowej kompozycji z albumu „Achtung Baby” (1991). Słychać że Edge nadal lubi się śpiewać w chórkach i nic się nie zmieniło przez  ponad 3 dekady. Tak samo w tym utworze nawarstwienia wokalne dają świetny wydźwięk.

Kolejny utwór „Where The Streets Have No Name”  to totalnie inne podejście.  Analogiczne można tu usłyszeć prostotę piana i syntezatorów, które szepczą i kołyszą wraz z 62 letnim głosem Bono, który im starszy tym dojrzalszy niczym wino.

Następny utwór „Stories for boys” nie  zaskoczył, że to 3 utwór z płyty okraszonym melancholijnym klawiszem. Mało znany utwór w mainstramie, ale na pewno każdy fan U2 z przyjemnością zaczepi ucho.

Utwór „Walk on” (Ukraine) to akustyczne, gitarowe wydanie piosenki. Występują to wielogłosy prawdopodobnie Edga i Bono. Nazwa utworu sugeruje zaangażowanie myśli muzyków jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. W zeszłym roku Bono z Edgem pojechali na Ukrainę zagrać m.in. kameralny koncert w metrze kijowskim.

Numer pięć z płyty to piosenka „Pride (in The Name Of Love)” Została nieco wywrócona do góry nogami, ale określone partie gitarowe zostały, żeby esencja formy utworu się zgadzała. Nieco mi się nie zgadza to że piosenki z albumu są okrojone i akustyczne bez efektów a tu jednak solo gitarowe jest naszpikowane efektami w stylu gitarzysty U2.

Kolejny kawałek „City Of Blinding Lights” pozostał nadal balladą. Na pewno charakter kompozycji pozostał. Od czasu How to Dismantle an Atomic Bomb (2004) świadomość muzyków jak i ich etap, w którym znajduje się zespół diametralnie się zmienił. Myślę, że na lepsze. Choć to po prostu inne postrzeganie muzyki w dużej mierze.

Utwór „Ordinary Love” to przetasowane dźwięki zagrane na akustycznej gitarze. Wersja z płyty jest do złudzenia podobna do występu U2 w popularnym amerykańskim programie telewizyjnym u Jimmego Fallona.

Utwór „Invisible” to charakterystyczna melodia, która zmodyfikowana nie odbiega od pierwowzoru. Może nieco Bono się inaczej wczuwa w przekazie swojego wokalu, ale oceńcie sami po przesłuchaniu.

Numer dziewięć czyli „Vertigo” to szok. Szczególnie intro z egzotycznym dźwiękami skali. Kolejnym zaskoczeniem są smyczki,  które dodają liryczności kompozycji. To chyba mój jeden z faworytów nowego reworku od zespołu. Wszystko się spójnie się rozwija. Można słuchać z przyjemnością.

„I Still Haven’t Found What I’m Looking For” to kolejny strzał w dziesiątkę jeśli chodzi o produkcję. Bardzo spokojna ballada, która unosi niczym ostatnie liście w tym sezonie zmurszałe liście na wietrze.

Utwór „The Fly” czyli tzw mucha został opatrzony dźwiękami niczym z eksperymentu polegającym na swobodnym jammowaniu na gitarze wieczorem po kolacji. Tutaj Edge mocno zwolnił BPM-y czyli tempo utworu. Brzmi to na pewno interesująco.

„If God Will Send His Angels” stylem można by zakwalifikować jako muzyka pościelowa lub przytulas na romantyczny wieczór. Wszechobecne piano wycisza miarowo całość.

„Stay (faraway, So Close!)” to taki hymn, który na koncertach Bono wymienia różne miasta na świecie często zmieniając je pod pasującą sytuację. Jest dla mnie sentymentalny i w nowej odsłonie nadal brzmi świetnie. Klasyka. Akustyk plus piano oraz wokal Bono, basu mało. W ogóle basu mało słyszę na kompozycjach „Songs of surrender”, ale pewnie to zamierzone.

 Piosenka „Sunday Bloody Sunday” przenosi do płyty „War”. Nadal chwyta za serce ta kopozycja, która została napisana o krwawej niedzieli prawdopodobnie wydarzeniach z Dublina, który był kilkadziesiąt lat temu ogarnięty wojną.

Utwór „I Will Follow” pozostał emocjonalnym hitem z początków świetności zespołu U2.  Podążam za jego akustyczną wersją, która brzmi nadal zacnie.

Utwór‘’40’’ zamyka album reworkowych numerów od U2. Muskająca delikatność pianina to idealne zakończenie po nowych interpretacjach starych przebojów. Ostatnie słowa wersu Songs of Surrender, brzmią: „Jak długo śpiewać tę piosenkę?” Mam nadzieję, że Bono z zespołem jeszcze długo będą śpiewać do grać i znowu przyjadą na oczekiwany koncert w Polsce.

Tracklista:

  1. One
  2. Where The Streets Have No Name
  3. Stories For Boys
  4. Walk On (ukraine)
  5. Pride (in The Name Of Love)
  6. City Of Blinding Lights
  7. Ordinary Love
  8. Invisible
  9. Vertigo
  10. I Still Haven’t Found What I’m Looking For
  11. The Fly
  12. If God Will Send His Angels
  13. Stay (faraway, So Close!)
  14. Sunday Bloody Sunday
  15. I Will Follow
  16. ‘’40’’

Ciekawostka

Sesje nagraniowe do „Songs Of Surrender” odbyły się w ciągu ostatnich dwóch lat. Kuratorem całej kolekcji jest The Edge. Na wydawnictwie U2 powraca do najbardziej uwielbianych piosenek ze swojego dorobku. W trakcie ponad 40-letniej kariery, legendarny zespół nagrał takie hity jak „With Or Without You”, „One”, „Beautiful Day” czy „Sunday Bloody Sunday”. Każdy utwór został nagrany w nowej aranżacji, a niektóre z nich otrzymały nawet nowy tekst.

 

Podsumowanie

Album „Songs of Surrender koreluje z napisaną przez Bono książką, która została wydana pod koniec 2022 pt. “Surrender: 40 Songs, One Story”, w której autor przeanalizował 40 kluczowych piosenek z dyskografii U2.

Myślę, że Bono i całe U2 to zespół nie do zdarcia. Mimo szumu w mediach, że Songs of surrender to rework piosenek, których nikt nie chciał. Ja uważam, że wszystko zostało przemyślane tak, żeby nadać pewnej intymności utworom, szlagierom i tym mniej znanym. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Edge wyprodukował sam tę płytę i nadał jej nowego wydźwięku poprzez bardziej pianinowe aranżacje i gitary bez efektów. Pokazał, że dobrze napisane utwory mogą obronić się same. Bono to przypieczętował swoim głosem a panowie z sekcji rytmicznej dodali swoje 5 groszy czyli umiejętności i triki, które polegają na tym, że pokazują U2 jako mocne charaktery, które mają swój plan mimo różnych głosów dziennikarzy i fanów z zewnątrz. Pewnie nie raz będę wracać do tego krążka, który stał się dla mnie sentymentalny.

Recenzja: Piotr Siedlecki

One thought on “Songs of Surrender od U2 – Recenzja albumu!

  1. recenzja jest jakaś pokracznie zła. Skrzynie efektów, “dealay”, leksykony gitarzystów… wtf? To brzmi jakby jakiś bot pisał.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!