DUNS to duet i prywatnie i na scenie, hołdujący tradycjom indie i alternative rocka, dokładający do klasyki wiele od siebie. Właśnie wypuścili nowy singiel „Song1”. Dużo w nim podtekstów, a co najważniejsze, absolutnie się z tym nie kryją.
Z niedalekiej historii gitarowego grania jesteśmy w stanie wymienić kilka znaczących damsko– męskich duetów, które mocno namieszały. The White Stripes, The Kills czy The Raveonettes. Tą drogą idą DUNS, którzy z singla na singiel coraz bardziej intrygują – zarówno muzycznie jak i tekstowo. Tak się przedstawiają: Muzyka robiona wieczorami, weekendami, jako jedno z domowych zajęć wśród rodzinnego chaosu. Do perkusisty nam się nie spieszy, bo i tak
dochodzenie do porozumień tyczących brzmienia, struktury, warstwy perkusyjnej zajmują wiele czasu pomiędzy naszą dwójka – kolejna osoba ostatecznie pogrążyłaby nas w dyskusjach i fochach. Mimo to korci, żeby kiedyś to zagrać w pełni na żywo. „Song 1” to z pewnością wizytówka zespołu i jasny komunikat o czym chcą mówić i śpiewać.
Tak o utworze opowiada Ola Kowalska: Najpierw były bity. Bit jest najczęściej początkiem wszystkiego. To pierwsza piosenka DUNS, którą chciałam napisać na jedno podejście, i chyba się udało. Pierwsza wersja melodii wokalnej tak mi siadła, że musiałam szybko napisać słowa, żeby wiedzieć, o czym to jest! I zobaczyłam ją i jego, i zabroniłam im iść do łóżka. Mają powstrzymywać się od seksu tak długo, jak… Mogą? Umieją? Ona: delektujmy się czekaniem.
Odbiera mu broń i mówi: weź ten ból oczekiwania! On: w zasadzie nic. Chyba się zgodził. Czy jest to piosenka afirmująca seksualną abstynencję? O nie! To tylko impresja. Kuba swą magiczną gitarą spowodował, że piosenka jest totalnie sexy. To zapowiedź EPki, nad którą intensywnie pracują. Dążą również do tego, żeby mocno ograć
materiał na żywo – nie tylko w Polsce. Tymczasem „Song 1” jest już dostępny na wszystkich
platformach streamingowych
https://www.facebook.com/Dunsband
https://www.instagram.com/dunsband/
foto wykonała Małgorzata Kujda