„Kate Bush w 50 odsłonach” to pierwsza biografia muzyczna, z którą miałem styczność. Pierwsza i naprawdę niezła. Napisana przez Toma Doyle – cenionego dziennikarza muzycznego i wieloletniego współpracownika miesięczników „Mojo” i „Q”.
Kate Bush jest artystką, która nigdy nie pragnęła wielkiej sławy. Chciała po prostu tworzyć muzykę, zajmować się tym, co kocha najbardziej. Jednak jej ogromny talent kompozytorski oraz poetyckie teksty, które w dużej mierze są niejednoznaczne, a czasem nawet naprawdę ciężko je zinterpretować – mają w sobie znamiona tajemniczości. Debiutancki singiel Bush nosi tytuł „Wuthering Heights” i jest jedną z jej najbardziej popularnych utworów w karierze. Piosenka ta powstała w 1978 roku, gdy Kate miała 20 lat. Utwór promował jej pierwszy album „The Kick Inside”. Kolejnym hitem była „Babooshka” z płyty „Never for Ever” no i tutaj najważniejszy – „Running Up That Hill (A Deal with God” – z 1985 roku. Już podczas wydania ten singiel królował na listach przebojów w wielu krajach, jednak otrzymał on drugie życie dzięki serialowi „Stranger Things”, gdzie pojawił się jako soundtrack w najważniejszej scenie serialu. Wtem przez wiele miesięcy 2022 roku (czyli po 37 latach od wydania) stał się viralem internetowym, a ta i wiele innych utworów Kate Bush wróciło do najważniejszych notowań list przebojów. Również coraz więcej ludzi zaczęło kupować nie tylko single, ale i również płyty. Szkoda tylko, że Kate nie lubi promowania swojej twórczości i nie występowała z tym utworem w TV, czy gdziekolwiek indziej. Ale taka już jej natura. Kate lubi być na uboczu i obserwować ze spokojem, co dzieje się z jej piosenkami.
Kiedy zobaczyłem nazwisko autora, który tę biografię napisał, nie miałem wątpliwości – ta książka to kawał dobrej roboty. Jest w niej opisane dzieciństwo Kate, jest też opisana jej perspektywa na branże muzyczną, znajdą się też szczegółowe opisy pracy nad krążkami artystki. Talent Kate Bush jest niekwestionowany. Zawsze szła po swoje, nie ulegając komercji, wpływom, ciągle się rozwijała, choć nie zawsze było to po myśli wytwórni, z którą artystka była związana. Choć nie należę do wielkich fanów artystki, a lubię jej niektóre utwory, postanowiłem sięgnąć po te, których kompletnie nie znam. Myślę, że autor spełnił tutaj cel zainteresowania się głębiej twórczością Kate Bush.
