Czwartkowy wieczór w Klubie Stodoła z zespołem Dziwna Wiosna, zdecydowanie rozpalił do czerwoności utworami – petardami, ale także skłonił mnie do refleksji nad życiem lżejszymi balladami. To życie bywa niezrozumiałe, samotne, ulotne, frustrujące i często nie napawające optymizmem co w tekstach Dawida Karpiuka słychać.
Historia zespołu Dziwna Wiosna, muzycznego trio w składzie: Łukasz Moskal -bębny, Wojtek Traczyk – bas oraz Dawid Karpiuk – wokal i gitara, które powstało około 4 lata temu w pandemii nie jest taka oczywista. Pod pierzynką głośnego rock n rolla do poskakania i sukcesu jaki mam poczucie zespół odnosi, to teksty Dawida Karpiuka są jak góra lodowa kontekstów i znaczeń, gdzie pod jej powierzchnią znacznie więcej widać głębi.
“Wiecie co fajnie grać w domu. Jestem z Woli, jest taka dzielnica Odolany. I to dzielnica kolesi. Jeden z nich pił kiedyś wódkę pod sklepem, sprzedawał płyty ACDC i za***ali go. Wielu moich kolegów nie ma już tu, a ja byłem takim kolesiem.
Na tej trasie gdzie choćby w tym miesiącu zagraliśmy 11 koncertów, nie spodziewałem się, że doświadczymy tak wiele miłości od wielu ludzi”
Zdanie “Jesteś obok mnie, jesteś obok mnie” które mi utkwiło w pamięci podczas wykonu kawałka “Odolany” mam wrażenie było wyśpiewywane przez wokalistę Dziwnej Wiosny jak mantra i podziękowanie, w moim odczuciu za osobę, która jest gdzieś w końcu obecna po długim czasie boksowania się z codziennością artysty. Żyjemy w czasach, które są pełne niebezpieczeństw, instant relacji, samotności, która rozrywa serce, oddziela od siebie i może prowadzić do głębokiej depresji i zaburzeń psychicznych. Czy na końcu tej drogi jak śpiewa wokalista w utworze “Chłopcy” czy “zginiemy na tej planecie, nie starczy miejsca w rakiecie”? Klimat kosmicznego dealaya frontmana oddaje atmosferę bezkresu i apokaliptycznej wizji przestrzeni, która budzi niepewność przed jutrem. Drugim biegunem tekstów Dawida Karpiuka, które solidnie poruszają są wrażliwe, dotykające spostrzeżenia doświadczeń lub mżonek o bliskości między ludźmi, dzięki, której mimo bólu można coś uleczyć, dać nadzieję i wsparcie swoją obecnością.
Dawid Karpiuk oddał tego wieczoru także ukłon szlagierom gwiazd rocka w riffach i głównie zakończeniach tychże utworów, były to motywy: Vodoo Child Jimmiego Hendrixa, Where the streets have no name U2 oraz kolejne zaskoczenie In the jungle the mighty jungle z króla Lwa.
Ponad 2 godziny znanych i nowych kawałków zespołu, moc niezmordowanych solówek, przyjemny bas i grooviące bębny, przemowy Dawida w międzyczasie i dawka porządnego ekspresyjnego rockowego grania, które idzie na przeciw miękkiemu popowi. Tak bym w skrócie opisał wczorajszy koncert zespołu Dziwna Wiosna.
Relacja i Foto: Piotr Siedlecki