Triple Thrash Triumph był jednym z najbardziej wyczekiwanych koncertów w tym roku i okazał się prawdziwym świętem dla fanów thrash metalu.
Zorganizowane 23 lipca w katowickim Spodku wydarzenie przyciągnęło rzesze fanów ciężkich brzmień, którzy licznie zgromadzili się już na występ pierwszego zespołu, czyli Sacred Reich.
Jako drugi na scenie zaprezentował się europejski przedstawiciel thrash metalowej rodziny, czyli legendarny Kreator. Ekipa Mille Petrozy promuje aktualnie swój najnowszy longplay “Hate Über Alles” i właśnie tytułowym utworem przywitali się z polskimi fanami.
Na koniec gwiazda wieczoru, czyli Megadeth. Dla wielu fanów niedzielny wieczór w katowickim Spodku to nie był Triple Thrash Triumph, a właśnie długo wyczekiwany koncert legendy z Wielkiej Czwórki thrashu + towarzyszące jej supporty. Sam też trochę tak traktowałem to wydarzenie, chociaż Kreator był dla mnie niewiele mniej ważny. Ekipa dowodzona przez Dave’a Mustaine’a zaprezentowała bardzo przekrojowy set, składający się z 16 utworów z aż 11 płyt. Ja miałem cichą nadzieję usłyszeć trzy moje ulubione kawałki. O ile “Symphony of Destruction” było pewniakiem, tak na mój ulubiony utwór z longplaya “Dystopia”, czyli “Post American World” raczej nie liczyłem. Trzymałem natomiast kciuki za “Night Stalkers” z najnowszej płyty, bo uwielbiam ten szybki riff. Mustaine postawił jednak na “We’ll Be Back” i był to jedyny kawałek z krążka “The Sick, the Dying… and the Dead!”, który zagrali.
Czytając komentarze po koncercie ciężko przechylić szalę na jedną stronę i jednoznacznie powiedzieć, czy to Kreator, czy Megadeth zagrał najlepiej, ale niezaprzeczalne jest, że Triple Thrash Triumph zapisze się w pamięci wszystkich, którzy mieli okazję zobaczyć to świetne widowisko!
Dziękujemy Mystic Coalition za umożliwienie nam przeprowadzenia relacji fotograficznej z tego koncertu i życzymy kolejnych tak udanych wydarzeń.