Wieczór 2 sierpnia 2023 r. w Warszawie należał do brytyjskiego zespołu Depeche Mode i tysięcy jego fanów, którzy zobaczyli (a nawet usłyszeli!) świetny koncert na Stadionie PGE Narodowym.
Enjoy.
Wszechobecna czerń w kondukcie wiernych fanów zmierzających na koncert zapowiadała jak zwykle wydarzenie pełne pozytywnych emocji. Radosne oczekiwanie można zauważyć zarówno wśród weteranów od lat podążających muzyczną drogą zespołu, jak i w licznej grupie osób uczestniczących w koncercie Depeche Mode po raz pierwszy.
Zanim na scenie pojawi się Dave Gahan, w tłumie krąży wielu uczestników w stylizacjach wzorowanych na stylu wokalisty, z tatuażami włącznie. Na płycie stadionu fani dyskutują o swoich doświadczeniach z innych koncertów zespołu oraz o nowym albumie, zatytułowanym Memento Mori. Marta z Warszawy nie ma wątpliwości, że będzie równie fajnie jak na jej poprzednim koncercie DM. Anna z Winnicy z uśmiechem życzy dobrej zabawy: Enjoy.
Enjoy the Sound.
Prawdopodobnie każdy, kto raz uczestniczył w koncercie na Stadionie Narodowym w Warszawie, na kolejne muzyczne wydarzenie w tym miejscu wybiera się z pewną dozą niepewności co do czekających go wrażeń akustycznych. Już pierwsze dźwięki otwierających koncert utworów z najnowszej płyty Depeche Mode zapewniają jednak, że tym razem będzie naprawdę dobrze i bez większych problemów z nagłośnieniem.
Kolejne, znane wszystkim Walking in My Shoes oraz It’s No Good rozgrzewają publiczność, która bawi się wraz z tańczącym na scenie Gahanem.
A Question of Lust i Strangelove zaśpiewane w blasku świateł z telefonów publiczności przez Martina Gore’a jego anielskim głosem (jak mówi sam D. Gahan) poprzedzają nastrojowe wykonanie Ghosts Again, singla z Memento Mori o głębokim przesłaniu – wraz z wyświetlonym teledyskiem, inspirowanym motywem gry w szachy ze Śmiercią z filmu Bergmana.
Podczas wykonania utworu I Feel You na moment wracają stadionowe demony i nad areną unosi się duch barda Kakofoniksa. Jednak już po chwili wielkie hity Artystów brzmią czysto i wyraźnie: wzruszające World in My Eyes zadedykowane zmarłemu członkowi zespołu Andrew Fletcherowi, Wrong z elektryzującym intro oraz Stripped, które część fanów zna także pewnie z mocnego coveru grupy Rammstein.
Enjoy the Silence.
Podstawową setlistę koncertu kończy nieśmiertelny utwór Enjoy the Silence. To jednak nie koniec i scena nie może pogrążyć się w ciszy. Po głośnej fali oklasków i okrzyków publiczności domagającej się bisów, Depeche Mode wykonują kolejne utwory, które zapisały się na zawsze w historii muzyki i sercach fanów.
A fani długo czekali na tę noc i nie mają dosyć (Waiting for the Night – Just Can’t Get Enough). Ponieważ Depeche Mode nigdy nie chcą ich zawieść, ze sceny wybrzmiewają jeszcze Never Let Me Down Again i Personal Jesus. Cały stadion śpiewa je bez oszczędzania gardeł.
Ten zespół jest w formie, ten zespół koncertuje nadal tak, że kiedy zapada już cisza, pozostaje satysfakcja i radość wywołana ich muzyką.