“Będziecie się kochać” – tak, to główna myśl stojąca za Health. Z pozoru cudowna sprawa: z jednej strony dużo miłości, z drugiej zdrowie w nazwie… Bez obaw, Amerykanie nie zasłodzą was na śmierć, a wręcz przeciwnie. Po tym koncercie będziecie odczuwali w ustach posmak smoły. Twórczość wymagającego trio nie pozostawia opcji na ładne rzeczy, a wyłącznie na sam ból, który bardzo lubią zadawać – choć czasami mylą tropy, jak na ostatniej płycie, gdzie podrzucają też odrobinę okołogotyckiej melancholii. Podstawką jest tu industrial wyjątkowo często parujący się z hiperekstatyczną energią EBM, ale to nie koniec. Grupa kocha wiele wcieleń hałasu, więc korzysta z każdego – zawsze dobrze, zawsze z odpowiednią dawką przemocy. Niezależnie, czy mowa o rozstrajającym noise rocku, czy o narkotycznym electro. Efekt osiągany przez Health każdorazowo ma być przytłaczający i oczyszczający jednocześnie. Obiecujemy, że na żywo wychłoszczą was jazgotem od góry do dołu.
|