Roberta, to utalentowana wokalistka, gitarzystka, songwriterka o dużej wrażliwości i niepowtarzalnym stylu muzycznym nie do podrobienia.
Debiutancki album „Mdlenie” został wydany 9 Października 2020 roku na trzydzieste urodziny artystki. Rok później na światło dzienne pod szyldem wydawnictwa InfraArt Music Label, wyszła fizyczna płyta CD. Roberta w Listopadzie 2019 roku zagrała trasę koncertową promującą „Mdlenie”. Wraz z perkusistą Marcinem Wippichem wystąpiła w 3 miastach: Krakowie, Rzeszowie i Piwnicznej Zdrój.
Ewa zanim stała się Robertą
Zanim Roberta stała się w pełni autonomiczną Robertą, przekazującą tylko swoją muzykę i teksty ze swojej głębi, odbyła długą drogę. Swoje pierwsze doświadczenia muzyczne w zakresie śpiewu, zbierała będąc na 4 miesięcznej nauce w Collage’u w Londynie. Wtedy 18 letnia Ewa miała swoją nauczycielkę śpiewu rockowego- Carol Grimes oraz drugą nauczycielkę śpiewu jazzowego – Clare Foster. Często występowała w Troy Barze na Jam session. Tam poznawała różnych muzyków. Po powrocie z Anglii w 2014 roku, Ewa zaczęła grać z zespołem Nutria Nutria, który już wtedy kształtował jej zacięcie artystyczne. Był to zespół z pogranicza gatunków dark country, noir-folku czy psychodelic bluesa. W 2015 roku zespół w składzie gitara basowa, perkusja oraz dwa wokale i dwie gitary wydał dobrze przyjętą przez dziennikarzy muzycznych 20 minutową EP.
EP – Grad
Po projekcie Nutria Nutria, Roberta zaczęła tworzyć z myślą o swojej debiutanckiej płycie. Najpierw jednak wydała swoją EP „Grad”, za której produkcję odpowiada znany z polskiej muzyki alternatywnej, Piotr Madej „Patrick The Pan”. Mini album zawiera 4 utwory, które były wydane pod koniec 2017 roku. Po około 3 latach świat mógł usłyszeć o Mdleniu. A jeżeli ktoś nie słyszał zapraszam po przeczytaniu recenzji na serwisy streamingowe!
Album – Mdlenie
Pierwszy z płyty „Huragan” to jeden z moich faworytów. W moim odczuciu to opowiada o dosyć trudnych sprawach dotyczących bliskiej relacji. O burzliwych emocjach, budzących się lub zostających w nas na dłużej. Wers „Mam w sobie Twój Huragan, który burzy moją krew, ale chcę być szczęśliwa, naucz mnie” mówi emocjach, które pustoszą przestrzenie i miejsca w naszych ciałach i duszach. Warstwa muzyczna w utworze, to optymalne partie pianina, swelle gitarowe, lekki groove, spokojny bas i klimatyczny wokal Roberty. To składa się na intrygującą opowieść przeplataną emocjonalną pulą dźwięków.
Następne ”Szyby, framugi” mam wrażenie odgrodziły wokalistkę przebywającą w czterech ścianach, na jakiś czas od rzeczywistości zmagań. Następne „drzewa co dają cień” to może wyjątkowe miejsce bezpieczeństwa. Dalej wers „Uciec daleko stąd gdzie wiatr ukoi ból i mnie ukołysze w szalonym tańcu” to stan , w którym Roberta zamknięta w swojej wyobraźni marzy o nieograniczonej wolności. Może ją odnajduje co wieczór w ponadczasowym tańcu, w którym można złapać flow. Gdzie czas się nie liczy, tylko aktualna chwila. Tytułowe „Szyby” myślę że mogą być oknem na świat lub terapią, żeby pobyć ze sobą, rozwiązać kilka problemów patrząc na drzewa skąpane w świetle słońca. Dosyć dynamiczna forma utworu gna do przodu wraz z elektro melodią w tle. Rytmiczna nieco w stylu country perkusja Marcina Wippicha miesza swój groove z charakterystycznymi motywami gitary tremolo Kuby Dudy.
„Mdlenie” to charakterystyczny singiel z płyty. W chwytliwy sposób wpada w ucho. Gitary elektryczne, chórki i główny wokal Roberty dopełniają się w niesamowicie magnetyczny sposób. Do utworu został sfilmowany teledysk o unikalnej jakości artystycznej. Stało się tak za sprawą reżyserii Alicji Wróblewskiej, zdjęć i montażu Michała Sierakowskiego, a także strojów Katrzyny Dworeckiej (Mindless). Na początku możemy zobaczyć mężczyznę, który w kolorowej powłoce leży z zamkniętymi oczami. Roberta ekspresyjnie przytula i łasi się do niego. Potem w kołdropodobnej fioletowej stylizacji od Mindless, wokalistka przechadza się i tańczy między blokami. Następnie zakłada kolorową kurtkę wyśpiewując „Daj mi być sobą być, żebyś mógł sobą być”. Na następnym planie Roberta urokliwie chowa się w drzewach nostalgicznie śpiewając ”nie ma nic ciekawszego niż Ty”. Na koniec skacze z łódki do wody, trzymając za rękę swojego partnera z teledysku.
„Paczka” to kompozycja głównie osadzona w syntezatorowym klimacie brzmień. Podsycają je akcentowane gitary w stylu Organka czy gitarzysty Natalii Przybysz, Jerzego Zagórskiego . To zwięzła opowieść o paczce , w której może przemycane są „strzępy, okruchy, uparte sny”. Myślę, że mogą to być też myśli, które filtruje podświadomość i nie zawsze da się jasno je wyrazić.
Kolejne „Pomarańcze” to mój kolejny faworyt albumu. Rześki, porywający, letni, radiowy wprost idealny na letni odpoczynek nad Wisłą czy w kurorcie nad morzem. Słuchając kawałka mam wrażenie jakby sok z tego słodkiego owocu tryskał na wszystkie strony. Jest tam sporo metafor „Toczę w głowię pomarańcze od Ciebie pomarańcze” Uważam, że mimo pozytywnej wibracji piosenki, jest ona sama w sobie o bólu rozcinającym serce. I tu podstawiony jest w punkt tryskający sok pomarańczy, który może być alegorią intensywnych emocji np. płaczu lub żalu.
„Ucieczka” to kolejna ballada z przestrzennymi gitarami, rockowymi bębnami i efektownymi zabiegami producenckimi. Szczególnie w nich wyróżniają się syntezatory Miłosza Wośko. Atmosfera unosząca się w piosence podsyca wers „Nie powstałam z prochu i nie wrócę się w proch, nie zstąpiłam z nieba i nie wrócę do nieba” Jest tu także mowa o żalu, śmierci i pocałunkach. Słodko gorzkie odwołania do całości dają poczucie tajemniczości. Utwór Sosny oraz w utwór„Ucieczka” to wiersze poetki Zuzanny Ginczanki.
„Tęsknie” to niezliczone odwołania do uczuć. Hipnotycznie wyrzucane zdania o tęsknocie, która aż wewnątrz pali i rozsadza. Czuć w tym utworze tumiwisizm, obojętność czy po prostu trawiący ból Roberty. Pełno odwołań do niespełnionej miłości. Wers „Już nie otuli mnie ciepłem twój wzrok, przyjazne twarze obraz czasu spowił mrok” to świadome tłumaczenia sobie i wspomnienia, które są jeszcze namacalnie żywe, ale nie tak jak teraźniejszość po stracie.
„Sosny” to zaskakująca kompozycja muzyczna, ponieważ końcówka brzmi bardzo klubowo, a także z powodu wyszukanych zlepków zdań dotyczących zjawisk występujących w przyrodzie. Często mrocznie zakrojonych. Ze słów wersów „ Tęskno jest naszym żywicom za nagłą burzą i deszczem” lub „ a gdyby lunęło nagle i zachlastało w igliwiu” czuć jakby las miał swoją duszę i dosadnie nazywał pewne w nim zdarzenia. To utwór chyba najbardziej tajemniczy i niezgłębiony.
„Pollyanna” – to utwór z dużą dozą uśmiechu i radości. Słychać w nim jakby nastrój dziecka, które bierze nagły oddech z wrażenia. Wers „chcę być jak Pollyanna” oraz cała piosenka myślę, że może nawiązywać do klasycznej powieści Eleanor H. Porter. Warstwa brzmieniowa to dużo akordowej gitary elekrycznej, syntezatorowego bassu i perkusji ,która towarzyszy energicznemu wykonaniu wokalnemu Roberty.
„Letnia Przygoda” to piosenka, którą śpiewała młodej Robercie jej babcia. Piosenka została ubrana w imponującą kompozycję studyjną ze zmodulowanymi efektami wokalnymi i gitarowym intro z rockowym pazurem. Takim niczym w tonacji singla zespołu Foo Fighters – The sky is a neighborhood. Wraz z rozwijającym się motywem, poznajemy historie o ukochanym, dziewczynie z wakacji, ławeczce w ogrodzie i pachnących akacjach. To dla Roberty na pewno sentymentalna podróż w przeszłość, dlatego zostawię ten utwór bez głębszej interpretacji.
Inspiracje muzyczne
Ewa w rozmowie ze mną wspominała o buntowniczej naturze Boba Dylana, który cały czas był jej osobistą inspiracją. Dodaje również jak ważnym w procesie nagrania utworu jest tekst, który powinien nieść cały kawałek. Zapytana o to co ważne jest w takim tekście odpowiedziała: „ moje teksty to obserwacje, skrawki rzeczywistości , to dzielenie się światami innych ludzi. Najważniejsza w muzyce jest prawda, autentyczność, używanie dobrych narzędzi do wyrażania siebie”
Podsumowanie
Cały album „Mdlenie” mam wrażenie że jest syntezą opowieści, doświadczeń i głębokich uczuć Roberty. To historia stanów emocjonalnych, które mogą wywołać zamieć lub błogość. To muzyczna układanka dziesięciu, kilkuminutowych utworów, dających nowe perspektywy na sferę relacji damsko-męskich. To muzyka o czymś istotnym – miłości i stanów pokrewnych niosących wiele kolorów na palecie barw wrażliwości człowieka. Wysmakowane gitary, wyszukane syntezatory i perkusja z intuicją, wraz z połączeniem barwnego wokalu Roberty stworzyły wyjątkową magię. Atmosferę muzyki, przy której można tworzyć wspomnienia. W samotności lub w kontaktach z innymi ludźmi. Zachęcam znajdźmy w tej płycie coś osobistego, do odbioru dla siebie na swój sposób. Takie albumy tworzą unikalne jakości na rynkach muzycznych. Życzę oby „Mdlenie” usłyszało jeszcze spore grono koneserów dobrej muzyki.
A tymczasem zapętlajmy!
Recenzja Piotr Siedlecki