Relacja z Koncertu The REAL McKENZIES + Real Sickies + Criminal Tango 21 stycznia 2023 (Progresja)

Siadaj, wędrowcze, widać żeś styrany podróżą. A może posłuchałbyś opowieści? Opowieści o dzielnej załodze, która nosi muzykę i hulankę po całym świecie, a gdziekolwiek zawitają, tam tańcom i śpiewom nie ma końca do białego rana! Sześciu ich, z dalekiej pochodzą krainy drwali, lecz werwę mają górali i odwagę marynarzy. Nie raz zabawę przynosili w nasze progi, tak też i teraz było – uff, dobrze, że jutro dzień odpoczynku, bo coś czuję że ten wieczór przypłacimy zdrowiem… Zaraz zaczynają, więc łap szklankę i słuchaj.
Tak, tak, śmiało możesz tańczyć i śpiewać!

Punkowo-folkowy wieczór rozpoczęli warszawscy bikiniarze z CRIMINAL TANGO, pasujący idealnie do konwencji. Trochę jakby Dropkick Murphys w polskich warunkach, ale zamiast celtyckiego punka z udziałem akordeonu i dud dostajemy warszawskie szemrane zaułki, dęciaki i inspiracje Stanisławem Grzesiukiem, Kazikiem Staszewskim czy Kometami. Nie pierwsze ani drugie to było moje spotkanie z koncertową działalnością Kryminałów, więc przypisuję sobie prawo stwierdzenia, że stosunkowo duża powierzchnia Progresji – nawet po przesunięciu sceny do połowy sali – sprawiła, że część zawadiackiej energii ulotniła się w drodze do słuchaczy, wypełniając przestrzeń klimatem bliższym Juwenaliów niż zapyziałej melinie na Pradze. A jednak chłopaki nie dali się zastraszyć większej skali miejsca i poczęstowali głodnych i spragnionych wysokiej klasy wysokooktanowym punkiem, rock & rollem i swojskim folkiem – słuszne wprowadzenie w wieczór!

Jeszcze zanim kilty pojawiły się na scenie, dali się poznać jako patrioci lokalni wspierający punkową młodzież – oto bowiem drugim supportem tego wieczoru był pochodzący z Kanady zespół REAL SICKIES.
Możliwość koncertowania u boku starszych kolegów uzyskali zapewne pokrewieństwem narodowoym i podobną nazwą, ale przede wszystkim muzyką. Otóż, pomimo image’u godnego The Hives czy The Killers, muzycznie słychać było całą szkołę melodyjnego punk rocka: Ramones, Good Riddance, Anti-Flag, Ramones, Dag Nasty, Adolescents, NOFX i Ramones. To nie błąd w druku – wpływ nowojorskiego kwartetu najbardziej słychać i widać w prezencji scenicznej Chorowitych, oddających się zapamiętale punkowemu szaleństwu lat 70-tych i 80-tych. Po pierwszym, niejasnym sceptycyzmie, przekonali mnie i dobrze przygotowali do występu gwiazdy…

…czyli The REAL McKEZNIES!
Kanadyjczycy, którzy syrop klonowy w żyłach rozcieńczają szkocką whisky, sięgają do korzeni z krainy Williama Wallace’a, rugby i mężczyzn nie wstydzących się spódniczek.

Najnowszy album szkockich Kanadyjczyków, będący zbiorem wykonań pieśni z kręgów ludowo-marynarskich, nosi tytuł Songs for the Highlands, Songs for the Seas – i takie właśnie oblicza przedstawił zespół: od dumnych szkockich patriotów w “Scotts Wa Hae”, “Nessie”, “Thistle Boy”, przez odważnych marynarzy w “Due West”, “Mainland” i “Chip” po etatowych bywalców pijalni w “Drink Some More”. Znalazła się także okazja do zadumy i wspomnienia zmarłych artystów prz utworze o kłopotliwym tytule “Dropping Like Flies”, zaś szczególnie ciekawie zrobiło się przy utworze “Best Day Until Tomorrow”, kiedy to z tanecznego kotła pod sceną zostali wyrzuceni faceci, a dziewczęta ze wszystkich stron byli zapraszane, a nawet zaganiane przez zespół do żeńskiego mosh pitu. Sytuacja podobna do zwyczaju Dropkick Murphys z zapraszaniem dziewczyn na scenę przy “Kiss Me Shitfaced”… A kiedy wreszcie zaczęli… to zaraz przerwali wypatrując niewłaściwy układ chromosomów bawiący się pośród kobiet – ale przecież ze sceny można wszystko wypatrzyć i przy pomocy widowni delikwenta wyekspediować i zacząć utwór od nowa.

Siła The Real McKeznies tkwi w kumulowaniu góralsko-marynarskiej energii na małej scenie, ale i w Progresji dali radę porwać tłumek do tańca i śpiewu, aż zakończyli rzewnym a capella w “MacPherson’s Rant”. Zespół z 30-letnim stażem i doświadczeniem wielu scen pokazał, że nie są weteranami tylko z tytułu, ale w pełni zasłużyli i zasługują na zaszczyty na scenie punkowej.

Fajno grali!! Już tęskno? Spokojnie, ich bandera krąży po morzach i oceanach, kiedyś i do nas wróci, ze swoimi pieśniami gór i mórz!

Dawid Qstosz Odija

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!