The WINERY DOGS, 21.10.2023 / Progresja Warszawa

Mr. BIG, DREAM THEATER, UFO, STEVE VAI, DAVID LEE ROTH – to poważne nazwy światowego rocka, więc kiedy muzycy związani z takimi nazwami przystępują do współpracy, należy oczekiwać porcji solidnego rock&rolla i hrd rocka.
Kiedy mówimy o wirtuozach takich jak MIKE PORTNOY, BILLY SHEEHAN i RITCHIE KOTZEN, to wiemy, że dostaniemy pokaz światowych umiejętności.
Kiedy ogłaszają występ jako The WINERY DOGS, to obowiązkiem fana hard rocka jest obecność na tym wydarzeniu!!

Powstały w 2012 roku, powołany przez perkusistę Mike’a Portnoya (ex-Dream Theater), basistę Billy’ego Sheehana (UFO, Mr. Big, Steve Vai, David Lee Roth) oraz gitarzystę i wokalistę Richiego Kotzena (Mr. Big, Poison) zespół The Winery Dogs wbił się się na scenę rockową już samym opisem składu, a dwie pierwsze płyty (z 2013 oraz 2015 roku) umocniły pozycję. Idąc za ciosem, panowie po latach oczekiwania zaprezentowali w lutym 2023 roku album ‘III“, którego promocja objęła także występ w warszawskiej Progresji.

Trzech wirtuozów, każdy będącym geniuszem swojego instrumentu. Nazwiska, które pojedynczo podnoszą ciśnienie fanom rocka i metalu. Świadomie “zamknęli” się w formule zespołu, pod nowym szyldem, żeby swoje talenty skupić na tworzeniu melodii i riffów, zamiast pustej pokazówki swoich umiejętności. I na koncercie wychodzi to najlepiej!

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak lidera: scena należy do trzech muzyków, których łączy dobra relacja i czują się swobodnie ze sobą na scenie. Wiedzą, że każdy jest potęgą w swojej branży i nikt nie wychyla się ponad resztę. Richie, z racji wykonywania głównych wokali i gitar jest nominalnym frontmanem, nie jest tak naprawdę ostentacyjnym gwiazdorem, raczej muzykiem cieszącym się chwilą z widownią i swoim instrumentem, zaś szaleństwa sceniczne bierze na siebie sekcja rytmiczna, czyli Billy ze swoim autorsko tuningowanym Fenderem Bass Precision i Mike z image heavymetalowca z lat 70 czy 80-tych.

Świadomi swej wartości muzycy z najwyższej półki instrumentalnej mogą wzbudzać pewien lęk o przerost formy nad treścią, w efekcie czego struktura, melodia czy riff mogą ukryć się pod naporem ozdobników. W przypadku The Winery Dogs nic takiego nie ma miejsca: trzech mistrzów podporządkowało się podstawie, jaką jest rock&roll, grając proste wręcz riffy i serwując chwytliwe melodie i refreny, z właściwą dawką rockowej energii. Ich kosmiczne umiejętności służą tutaj osiągnięciu najwyższej jakości czystego rocka zamiast chwaleniu się sobą.
Oczywiście, że przy takich zawodnikach, nie mogło kompletnie zabraknąć solówek między utworami i były to fragmenty wywołujące kontakt szczęki z podłogą. Czy to Sheehan ukazujący zupełnie nowe chwyty i brzmienia na basie, czy to Portnoy machający znienacka dodatkowymi kończynami, czy to Kotzen przelewający niesamowitą wrażliwość ze strun na publikę – każdy muzyk dostał czas dla siebie i widowni, kiedy sam na scenie czarował…

…i oczarował! Czy to w popisach solowych, czy jako jeden organizm, Mike Portnoy, Billy Sheehan i Richie Kotzen jako The WINERY DOGS dali lekcję wirtuozerii i czystego rocka!!

 

Qstosz Dawid Odija

 

Druga Relacja z Koncertu :

W sobotni wieczór Progresja zakołysała się w rytm ciężkiego blues-rocka w wirtuozerskim wykonaniu The winery Dogs, jednych z najjaśniejszych gwiazd na muzycznym firmamencie. Ritchie Kotzen (gitara, śpiew), Billy Sheehan (bas) i Mike Portnoy (perkusja) to absolutni bogowie, którzy ze stoickim spokojem przechadzają się po muzycznym Olimpie. Rzadko zdarza się by zespół złożony z wirtuozów mógł brzmieć jak prawdziwa kapela, jednak w wykonaniu tych trzech dżentelmenów wszystkie muzyczne i personalne trybiki idealnie do siebie pasują. Ritchie czaruje sześciostrunową ekwilibrystyką grając pozornie proste riffy z feelengiem i żelazną precyzją, jednocześnie z dziecinną łatwością wędrując po karkołomnych solowych pasażach. Mike Portnoy ze swoją dynamiczną grą znakomicie wpisał się w motorykę przebojowych utworów, nie zapominając o swoich progresywnych inspiracjach. Billy Sheehan (lat 70!!!)…absolutny bohater wieczoru. Nie chodzi tu o powalającą technicznie grę, którą rozłożyłby na muzyczne łopatki wielu gitarzystów, i to nie tylko basowych. Billy jest wulkanem pozytywnych emocji, które udzielały się zarówno zespołowi jak i widowni. Od pierwszych dźwięków “Gaslight” po brawurowo wykonane “Elevate” The Winery Dogs roznieśli Progresję na smakowite strzępy 😉 Rock on guys!

Piotr Popa

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!