Happysad zagrał w Stodole koncert starych hitów!!

 

Zespół Happysad zaskoczył publikę w Klubie Stodoła. Dlaczego?

Stało się to 19 Października, w klubie Stodoła, cztery dni po wyborach. Na pierwszy ogień zespół rozpoczął grać w iście energicznym stylu utwór “Pył”, który wydany został miesiąc temu wraz z udziałem Kasi Lins. Po drobnej usterce technicznej, nie włączenia mikrofonu wokaliście, Happysad musiał przerwać pierwszy utwór i zacząć go jeszcze raz. Z dużym dystansem Kuka – czyli Kuba Kawalec żartował, że “jesteśmy Happysad a o to był nasz koncert”.

Panowie ze Skarżyska Kamiennej, jednak to weterani polskiej sceny muzycznej także nie bałem się o to, że to będzie zły koncert.

Po około dwóch utworach Kuka mówił, “no i co słuchajcie, witajcie w nowej Polsce. Nie ma teraz kogo je**ć prawda?”

Wybrzmiało w pierwszych 20 minutach kilka utworów z albumu  “Odrzutowce i kowery” Między innymi: “Mów mi dobrze, Zanim Pójdę” – remix. Po tej części koncertowej, Kuka znowu, wtrącił pomiędzy utworami “Wiecie, rozmawialiśmy zespołowo ostatnio, że chcemy grać więcej 2 x albo nawet 3 x utworów wspomnieniowych ( z pierwszych płyt), także zapraszam na kolejną część. Dam znać kiedy będziemy ją kończyć”

Byłem zaskoczony, że tyle starych hitów wybrzmiało. Choćby utwór “Jeśli nie rozjadą nas czołgi” z albumu (Wszystko jedno – 2004). Kolejny utwór “Taką wodą być” z albumu (Mów mi dobrze – 2009) gdy nastały jego pierwsze dźwięki, zachęcił od razu wszystkich do wspólnego śpiewania. Widziałem rozczulone oczy dziewczyn, które stojąc przed sceną jakby myślały o chwilach, które przeżyły z tym utworem. Może to były pierwsze zakochania, momenty na juwenaliach lata temu a może coś innego co je poruszyło. Sam muszę stwierdzić, że kilka utworów uderzyło we mnie szczególną nostalgią. Tak też było przy utworze “W piwnicy u dziadka”gdzie zawsze szczególnym entuzjazmem każda persona na koncercie reaguje na tekst  “a pestki to była nasza broń”. Część wspomnieniowa się zakończyła, ale nie hity, z których zespół jest znany. “Powódź dekady” z albumu o tej samej nazwie ( z 2014) oraz piosenka “Na ślinę” z Płyty Ciepło/Zimno (z 2012), którą darzę dużym sentymentem także nie pozostały tego wieczora bez echa.

Były na koniec liczne bisy, bo zespół ma sporo utworów, które kocha polska publiczność.

Mam wrażenie, że panowie z Happysad się nie starzeją pod względem energii.  Po ponad dwóch dekadach nadal mają w sobie to coś co sprawia, że licznie przychodzi się na ich koncerty. Może drobne niedociągnięcia widziałem pod kątem grania wszystkich nut w głównych  riffach, ale nie zaburzyło mi to odbioru muzyki, którą znam od kilkunastu lat i słyszałem ją lub grałem podczas wielu okazji. Był to koncert błogo nostalgiczny, który mimo jesiennego deszczu i codziennej szarugi rozjaśnił moje wnętrze. Dobrze pamiętać brać ze sobą lubiane towarzystwo na Happysad ponieważ koncert staje się jakby pełniejszy w odbiorze.

 

Relacja: Piotr Siedlecki

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Copyright © 2022 | Strefa Music Art | Realizacja: Studio Graficzne 702

error: Zabezpieczone!!